To głównie za sprawą ożywienia w europejskiej gospodarce. W wielu krajach, również w tych najbardziej dotkniętych przez kryzys, już dziś daje się zaobserwować symptomy świadczące o stopniowej poprawie sytuacji.
Pierwsze efekty poprawy sytuacji mają być widoczne jeszcze w tym roku. Lepiej ma być przede wszystkim w strefie euro, zyskać mają także jej partnerzy handlowi.
– Będzie to miało korzystny wpływ na polski eksport i w związku z tym będzie oddziaływać w kierunku przyspieszenia wzrostu gospodarczego, również w Polsce – uważa Jakub Borowski.
O pozytywnych ruchach w gospodarce świadczą, zdaniem ekonomisty, m.in. poprawiające się indeksy koniunktury w strefie euro, przede wszystkim w Niemczech. Sprzedaż detaliczna u naszego najważniejszego partnera gospodarczego zaczęła rosnąć pod koniec ubiegłego roku. Można więc dziś liczyć na to, że zyskają na tym przedsiębiorstwa z Polski.
Również w krajach, które skutki kryzysu odczuły najbardziej, druga połowa roku powinna przynieść ożywienie.
– W Irlandii, Hiszpanii, nawet w Grecji już mamy do czynienia z poprawą konkurencyjności cenowej, jest wewnętrzna dewaluacja, relatywny, w porównaniu do krajów rozwiniętych, spadek jednostkowych kosztów pracy – zauważa w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria główny ekonomista Kredyt Banku.
Stopniowe wzmacnianie tej konkurencyjności w trzecim i czwartym kwartale tego roku powinno pomóc tym gospodarkom odbić się od dna i przełożyć się na wyraźniejszą poprawę wskaźników makroekonomicznych.
To efekty zacieśniania polityki fiskalnej, co korzystnie wpłynęło np. na poprawę sytuacji budżetowej w Grecji, która według najnowszych danych w okresie od stycznia do listopada 2012 roku odnotowała wstępną nadwyżkę budżetową w wysokości 2,3 mld euro. Rok wcześniej zmagała się z deficytem, wynoszącym, w analogicznym okresie czasu, ponad 3,5 mld euro. To dane nieuwzględniające kosztów obsługi długu. Przedstawiciel ministerstwa finansów Grecji, Christos Staikouras ocenia, że dane te wskazują, iż polityka oszczędności zaczyna się opłacać.
Z drugiej strony należy pamiętać, że duże oszczędności, okrojone wydatki inwestycyjne czy podnoszenie podatków w dłuższej perspektywie czasu niekorzystnie wpływają na wzrost gospodarczy.
– Ten proces nie może trwać bez końca, będzie on stopniowo wygasał i związane z tym negatywne impulsy dla wzrostu też – uspokaja Jakub Borowski.
Na tym powinna skorzystać także i polska gospodarka. Według przewidywań Ministerstwa Finansów, w oparciu o które konstruowany był budżet na rok bieżący, Polska będzie rozwijać się w tempie 2,2 procent. Minister Jacek Rostowski nie widzi na razie konieczności nowelizacji budżetu.