Rio Tinto Group, drugi największy na świecie koncern górniczy, spisze na straty około 14 mld dolarów z powodu nieudanych przejęć w sektorach aluminium i węgla kamiennego pod wodzą dyrektora wykonawczego Toma Albanese, który opuszcza firmę po przeszło 30 latach pracy – pisze agencja Bloomberg.

Konto 55-letniego Amerykanina obciąża transakcja przejęcia koncernu Alcan w 2007 roku za 38 mld dolarów w gotówce, która okazała niewypałem, gdyż wyłonienie się Chin jako największego na świecie producenta aluminium zmusiło rywali na Zachodzie do walki o rynki zbytu. Druga największa transakcja Albanese, przejęcie producenta węgla Riversdale Mining z Mozambiku w 2011 roku za 4,1 mld dolarów, także obróciła się wniwecz po spadku cen węgla.

Rada spółki postawiła teraz u jej sterów Sama Walska, 63-letniego szefa oddziału rudy żelaza Rio Tinto, aby wyprowadził na czyste wody firmę, która już zeszłym roku musiała obciąć wartość producenta aluminium Alcan o 8,9 mld dolarów. Z powodu przejęcia firmy Alcan, co kosztowało Albanese i szefa finansowego koncernu Guy Elliootta utratę rocznych premii, zadłużenie Rio Tinto wzrosło 19-krotnie. Surowcowy potentat przystał także na szacowaną na 19,5 mld dolarów umowę z Aluminium Corp. of China, z czego Rio Tinto później się wycofało.

„To ostatnie posunięcie przepełniło czarę goryczy” – mówi Paul Philipis, menedżer funduszu Perennial Growth Management z Melbourne, który posiada akcje Rio Tinto – “Jestem zdumiony, że Albanese to wszystko zdołał przetrwać”.

Notowania Rio na londyńskiej giełdzie spadły w czwartek rano o 2,6 proc. do 33,66 funtów. Wcześniej walory firmy traciły nawet 4,6 proc., a obligacje koncernu nadawały ton spadkom na europejskim rynku kredytowym.

Walsh obejmuje kierownictwo firmą od dzisiaj. Z Rio Tinto odchodzi także Doug Ritchie, bezpośrednio nadzorujący przejęcie kopalni węgla w Mozambiku. Wartość firmy Riversdale Mining obniżono już bowiem o około 3 mld dolarów.