Niespodziewany wzrost chińskiego eksportu w zeszłym miesiącu odnowił podejrzenia wśród analityków Goldman Sachs, UBS i Australia & New Zealand Banking Group (ANZ) co do wiarygodności danych statystycznych w Chinach.

Skok o 14,1 proc. w górę w porównaniu z sytuacją sprzed roku jest największym pozytywnym zaskoczeniem od marca 2011 roku – wynika z danych gromadzonych przez agencję Bloomberg. Ale wzrost ten nie znajduje odzwierciedlenia w ruchu towarów poprzez chińskie porty oraz w informacjach na temat importu przez partnerów handlowych – podkreśla szwajcarski bank UBS, podczas gdy Goldman Sachs i Mizuho Securities Asia wskazują na rozbieżności dotyczące zagranicznych zamówień w raportach na temat aktywności przemysłowej.

Mniejszy wzrost handlu mógłby sygnalizować słabsze odbicie gospodarki Państwa Środka po siedmiu kwartałach spowolnienia. Australijski minister skarbu Wayne Swan podkreśla, że gospodarcze odrodzenie jest oznaką poprawy globalnego popytu. Dokładność statystyk drugiej gospodarki świata ma coraz większe znaczenie dla krajowych i zagranicznych inwestorów oraz dla chińskiego rządu - twierdzi Liu Li-Gand z bankowej grupy ANZ.

„Wpływ Chin na globalną gospodarkę jest coraz większy, toteż nie tylko chińscy decydenci, lecz także biznesmeni i reszta świata potrzebują lepszych danych” – mówi Liu, rezydujący w Hongkongu główny ekonomista ds. Chin australijsko-nowozelandzkiego banku, który wcześniej pracował dla Banku Światowego – „Niewiarygodne dane mogą mieć negatywny wpływ na lokatę aktywów i planowanie biznesowe”.

Administracja celna z Pekinu, która 10 stycznia przedstawiła raport o chińskim handlu za grudzień, nie odpowiedziała na prośbę agencji Bloomberg w sprawie skomentowania sceptycznych ocen banków.