Ponad tysiąc stacji niezależnych, a więc około 15 proc. placówek działających na rynku paliw, może nie spełniać nowych wymogów środowiskowych – wynika z analiz Ministerstwa Gospodarki i prognoz Polskiej Izby Paliw Płynnych (PIPP).
Ponad tysiąc stacji niezależnych, a więc około 15 proc. placówek działających na rynku paliw, może nie spełniać nowych wymogów środowiskowych – wynika z analiz Ministerstwa Gospodarki i prognoz Polskiej Izby Paliw Płynnych (PIPP).
Skala problemu jest zatem znacznie większa, niż dotychczas sądzono. Wcześniej z danych resortu i szacunków branży wynikało, że problem dotyczy maksymalnie 600 stacji (pisaliśmy o tym w DGP nr 236, 5 grudnia 2012 r. „Stacje paliw do zamknięcia”).
Placówki te miały czas do końca bieżącego roku na modernizację zbiorników, tak by spełniały one nowe, zaostrzone normy ekologiczne. Zgodnie z rozporządzeniem technicznym resortu stacje, które nie wykonały takiej inwestycji, nie mogłyby dalej prowadzić działalności.
To oznaczałoby, że w przyszłym roku zamknięty musiałby zostać nawet co szósty obiekt. Ostatecznie w ubiegłym tygodniu Ministerstwo Gospodarki ogłosiło, że wydłuży do 31 grudnia 2013 r. czas na modernizację.
Projekt rozporządzenia w tej sprawie 13 grudnia trafił do konsultacji międzyresortowych i społecznych. Takie stanowisko resortu pozytywnie oceniła tylko część branży, głównie tej związanej z operatorami niezależnymi. Według PIPP aż 40 proc. członków izby nie spełniało bowiem dotychczasowych wytycznych. Niemal wszystkie swoje stacje zmodernizowały natomiast sieci związane z dużymi koncernami.
Resort gospodarki ulitował się nad niezależnymi dystrybutorami, bo obawiał się, że potencjalna ich likwidacja mogłaby doprowadzić do nierównowagi na rynku, a w konsekwencji podwyżki cen paliw. W uzasadnieniu przyznał, że wielu drobnych sprzedawców paliw mogło mieć problem z przeprowadzeniem inwestycji, której średni koszt szacowany jest na ponad 100 tys. zł. Ostatnie lata były dla tej branży szczególnie niekorzystne. Kurs ropy szedł w górę, a za nim ceny na stacjach. Ich właściciele, by utrzymać sprzedaż, musieli ciąć marże. Jak zdiagnozowało MG, problem ten dotyczył w dużym stopniu stacji znajdujących się na obszarach słabo zurbanizowanych lub na wsi. Resort stwierdził, że nie chce ich likwidacji, by nie utrudniać życia mieszkańcom.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama