"Na podstawie obliczeń, które prowadzimy w Kancelarii Prezydenta realną datą przystąpienia Polski do strefy euro jest 1 styczna 2016" - powiedział w sobotę w programie Przesłuchanie radia RMF FM Kuźniar. Zapewnił też, że prezydent "jest wielkim zwolennikiem przystąpienia Polski do unii monetarno-gospodarczej" i wielkim zwolennikiem silnej Polski w silnej Europie.
Według prezydenckiego doradcy dla "mobilizacji i dyscypliny" konieczny jest horyzont czasowy, w którym Polska przystąpiłaby do strefy euro. Kuźniar przekonywał, że im później zapadnie decyzja o wejściu do unii walutowej, tym będzie to dla Polski trudniejsze "bo strefa euro się zabudowuje". Argumentował, że z czasem będzie przybywać kryteriów i traktatów, których ratyfikacja będzie konieczna dla przystąpienia.
Kuźniar zapytany, czy prezydent oczekuje od rządu podania konkretnej daty przystąpienia, odpowiedział: "może nie tyle, żeby rząd podał konkretną datę, co żeby zabrał się za przygotowania, bo do tej pory zarówno rząd, jak i polska klasa polityczna, prowadziły taką trochę strusią politykę, tzn. próbowały unikać nie tylko daty, ale w ogóle problemu wchodzenia polski do euro". "Premier zdecydował się nieco przyspieszyć, żałuję, że dopiero teraz, ale lepiej późno niż wcale" - dodał.
Kuźniar podkreślił, że w sprawach związanych z przystąpieniem Polski euro prezydent jest przeciwny politycznemu "kunktatorstwu". "Tutaj chodzi rzeczywiście o polską rację stanu, dlatego, że przyjęcie euro to jest bezpieczeństwo, to jest gospodarczy wzrost, to są wreszcie możliwości wpływu Polski" - zaznaczył.
Prezydencki doradca przypomniał też, że wejście Polski do strefy euro jest wymogiem zapisanym w traktacie akcesyjnym. "W sytuacji kryzysu finansowego i gospodarczego, który w 2008 roku wybuchł właściwie po tamtej stronie lepiej było przez jakiś czas prowadzić naszą własną politykę narodową, natomiast na dłuższą metę o wiele bezpieczniej i lepiej z każdego punktu widzenia będzie nam w strefie euro" - przekonywał Kuźniar.
"Pożar dogasa i w tej chwili są budowane takie zabezpieczenia, które uniemożliwią pożar w przyszłości, które - że tak powiem - uzdrowią tę strefę, ale także dadzą warunki stabilnego wzrostu w ramach strefy euro. My nie możemy tego ignorować, niezależnie od czynnika politycznego i czynnika wpływu na rozwój Unii Europejskiej, której jesteśmy członkiem" - zaznaczył prezydencki doradca.