Polska nie wyklucza stowarzyszenia z europejskim nadzorem bankowym, jeśli w wyniku negocjacji prawa państw spoza eurolandu będą wzmocnione - mówił dziennikarzom w Brukseli minister ds. europejskich Piotr Serafin po spotkaniu z gabinetem szefa Rady Europejskiej.

Zastrzegł, że obecna propozycja nadzoru bankowego zaproponowana przez Komisję Europejska 12 września "jest nie do przyjęcia, bo zakłada zupełną nierówność praw i obowiązków". Ale nie wykluczył, że w toku negocjacji w najbliższych tygodniach i miesiącach uda się "zrównoważyć prawa i obowiązki" we wspólnym nadzorze państw z i spoza eurolandu.

"Wówczas będzie można dokonać ostatecznej oceny, czy jakaś forma stowarzyszenia z europejskim nadzorcą bankowym będzie służyła bezpieczeństwu sektora bankowego w Polsce, czy nie. Jeśli będzie służyła, to byłby to dobry argument za tym, żeby rozważyć nawet jakąś formę stowarzyszenia" - powiedział dziennikarzom Serafin po spotkaniu z przedstawicielami gabinetu przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya. Rozmowy dotyczyły wzmocnienia unii walutowej i gospodarczej oraz unii bankowej w ramach prowadzonych przez Rompuya konsultacji przez szczytem przywódców państw UE 18-19 października.

"Teraz propozycja KE jest oparta na zasadzie: zero praw i wszystkie obowiązki. To trzeba zmienić, jeśli mamy mówić o stowarzyszeniu" - powtórzył.

KE przyjęła 12 września propozycję wspólnego nadzoru bankowego dla strefy euro z kluczową rolą Europejskiego Banku Centralnego. Wynika z niej, że do wspólnego nadzoru na zasadzie "bliskiej współpracy" będą mogły przystąpić kraje spoza eurolandu. KE zastrzegła, że "kraje spoza strefy euro nie mogą być w pełni częścią wspólnego mechanizmu nadzoru", bo EBC nie ma wystarczających kompetencji poza strefą euro. Mogą one brać udział w dyskusji, ale nie w głosowaniach w radzie nowego nadzoru bankowego w EBC.

Odnosząc się do tej propozycji minister finansów Jacek Rostowski powiedział w niedzielę w Nikozji na nieformalnym posiedzeniu Ekofin, że propozycja wspólnego nadzoru w obecnym kształcie zupełnie Polski nie interesuje. "Nie możemy przystąpić do czegoś, w czym nie mamy głosu, a w czym bylibyśmy poddani decyzjom tej instytucji" - powiedział.

PAP dowiedziała się, że KE wraz z Europejskim Bankiem Centralnym sprawdzają, czy można poprawić tę propozycję tak, by kraje spoza euro mogły mieć większe, bliskie prawu głosu uprawnienia w radzie nowego wspólnego nadzoru bankowego.

"Prawo głosu krajów spoza strefy euro w Radzie Prezesów EBC jest zdecydowanie wykluczone, ale KE wraz z EBC sprawdzają możliwe rozwiązania dające im (krajom spoza euro) coś tak zbliżonego, jak to możliwe, do prawa głosu w radzie nadzoru EBC" - powiedziały w środę wieczorem unijne źródła. Dodały, że kraje spoza euro, które przystąpią do wspólnego nadzoru, będą miały nie tylko nadzór z "etykietą jakości EBC", ale także - co ważniejsze - "pełen dostęp do informacji o grupach bankowych".

Rada Prezesów EBC to główny organ decyzyjny EBC, w którego skład wchodzą: sześcioosobowy zarząd EBC oraz prezesi banków centralnych "17".

Komisja Europejska, mimo sygnałów z Niemiec, że cały proces może się opóźnić, wciąż ma nadzieję na wdrożenie nowego nadzoru bankowego do końca roku. Nadzór ten jest warunkiem bezpośredniego dokapitalizowywania banków z Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego, czyli nowego, stałego funduszu ratunkowego strefy euro.