Tekst poświęciliśmy luce prawnej powodującej, że piramidy finansowej Amber Gold i Finroyal mogły służyć jako wygodne pralnie majątków pochodzących z popełnianych przestępstw. Powoływaliśmy się na raport NIK. Izba, prześwietlając krajowy system przeciwdziałania praniu, wykryła problem, wskazała winnego: Ministerstwo Finansów, które od 2 lat nie wydaje jednego rozporządzenia do znowelizowanej ustawy.
Poruszana przez nas sprawa od rana była również tematem gorącej debaty sejmowej. Spowodowała lawinę pytań zadawanych przez posłów ministrowi finansów Jackowi Rostowskiemu.
Resort odpowiedział, publikując na swoich stronach komunikat, zaczynający się od zdań: „W związku z publikacją »Minister zapomniał i jest afera« ministerstwo wyjaśnia, że stwierdzenie to jest nieprawdziwe. Obecnie bowiem trwają prace nad rozporządzeniem do ustawy...”.
Warto zatem przypomnieć, że mozolną pracę nad jednym rozporządzeniem o czysto technicznym charakterze MF rozpoczęło już jesienią 2009 roku. Ustawa dała ostateczny termin zakończenia prac nad nim wiceministrowi finansów, generalnemu inspektorowi informacji finansowej Andrzejowi Parafianowiczowi na jesień 2010 roku. Jednak nawet kolejne 12 miesięcy 2011 r. nie wystarczyły ministrowi.
Na początku 2012 roku NIK w swoim raporcie, wystąpieniach pokontrolnych zaapelowała do ministra o wydanie rozporządzenia. Dziś, po blisko trzech latach od podjęcia wysiłku, resort odpowiada, że o rozporządzeniu „nie zapomniał”, a prace nad nim „obecnie trwają”.
Trudno nie poczuć dreszczu niepokoju, jeśli MF zaprzecza, że brak rozporządzenia jest efektem tylko „zapomnienia” wiceministra – generalnego inspektora informacji finansowej. Bo alternatywy są jedynie groźniejsze i powinny wywołać reakcję ABW i CBA.
W dalszej części komunikatu resort zaprzecza, że nowelizacja nie zmieniła w żaden sposób obowiązków firm obracających metalami szlachetnymi. Tyle że o takich podmiotach nie pisaliśmy, a jedynie o głośnych Amber Gold i Finroyal. W odpowiedziach na nasze pytania resort potwierdził, że znajdują się poza kontrolą GIIF-u.
Ministerstwo z mozołem pisze trzy lata jedno rozporządzenie. Może to i dobrze, biorąc pod uwagę, jakiej jakości są komunikaty wydawane w ciągu kilku godzin.