Cena kruszcu w natychmiastowej dostawie może pod koniec roku osiągnąć 1800 dolarów za uncję, zwiększając tegoroczne zyski do 15 proc. – wynika z prognoz piętnastu traderów i analityków ankietowanych przez Bloomberga podczas specjalistycznej konferencji w Hyderabadzie w południowych Indiach. Byłby to największy wzrost cen złota od 2010 roku, kiedy podrożało ono o 30 proc.
Złoto ma zatem szanse na wzrost już 12. rok z rzędu. Kryzys zadłużeniowy w Europie rodzi popyt na bezpieczne aktywa, równocześnie mnożą się spekulacje na temat dalszego poluzowania polityki przez banki centralne, w tym amerykańską Rezerwę Federalną. Holdingi inwestycyjne rozbudowały się na rekordową skalę właśnie w związku z rosnącym zapotrzebowaniem na zabezpieczanie się przed inflacją.
Złoto w natychmiastowej dostawie podrożało dzisiaj 0,4 proc. do 1676,90 dolarów za uncję, czyli najwyżej od 13 kwietnia. W zeszłym tygodniu ceny podskoczyły o 3,4 proc., najwięcej od końca stycznia. Dotychczasowy rekord złota padł 6 września zeszłego roku, kiedy za uncję żółtego kruszcu płacono 1921,15 dolarów.
„Od inwestorów na rynek spływa coraz więcej pieniędzy”– mówi Philip Klapwijsk, szef globalnych analiz rynku metali w Thomson Reuters GFMS - „Liczymy na to, że najpóźniej we wrześniu dojdzie do kolejnej rundy ilościowego luzowania polityki pieniężnej (QE3), a złoto pójdzie znacznie w górę. Wyraźnie rośnie popyt otwartych funduszy inwestycyjnych, ETF. I będzie się on wzmagał wraz ze wzrostem cen metalu”.
Ponadto banki centralne kupią w tym roku prawie 500 ton zlota. W pierwszym półroczu zwiększyły one swoje holdingi kruszcu o 254,tony – podaje Światowa Rada Złota (Word Gold Council).