Premie płacone za dziewięcioletnie papiery dłużne Słowenii drożeją i spadają niemal równolegle z obligacjami Hiszpanii. W zeszłym tygodniu osiągnęły próg 7 proc., a inwestorzy zastanawiają się czy zadłużeniowa zawierucha w Europie zablokuje obu krajom dostęp do rynków. W chwili gdy koszty zaciągania pożyczek przez Belgię, Austrię i Francję spadły do rekordowego poziomu, dla Słowenii podskoczyły w górę w związku z narastaniem obaw, że kraj ten będzie zmuszony przekazać fundusze dla swych banków wobec drastycznego wzrostu złych pożyczek.
„To czy Słowenia będzie musiała zwrócić się o pomoc ratunkową jest absolutnie poza jej kontrolę “ – ocenia William Jackson, ekonomista z Capital Economist w Londynie – “Słowenia jest małą gospodarką i bardzo podatną na awersję ryzyka”.
Premie za słoweńskie obligacje wymagalne w styczniu 2021 roku w ostatnim miesiącu codziennie przekraczały 6 proc., a podczas minionych siedmiu sesji roboczych zbliżyły się do poziomu 7 proc., który zmusił Grecję, Irlandię i Portugalię do wystąpienia z wnioskiem o pomoc międzynarodową. Koszty wynoszą teraz 6,57 proc, ale już 9 lipca doszły do 7,37 proc.
„Słowenia powinna być wyceniana gdzieś między Włochami i Belgią, ale jest notowana wyżej z powodu infekcji” – mówi Peter de Coensel z Petercam w Brukseli – „Sądzę, że dla inwestorów, którzy wierzą, że strefa euro się nie zmieni, kupowanie i przetrzymywanie (słoweńskich papierów) może być dobrą inwestycją. W przeciwnym razie obligacje te będą bardzo gwałtowne”.
Z powodu zwiększających się bankructw rośną złe długi w bankach Słowenii, w tym w Nova Ljubljanska Banka i Nova Kreditna Banka Maribor. Ten pierwszy ma około 1,5 mld euro pożyczek, które najpewniej nigdy nie zostaną spłacone – powiedział już dziesięć dni temu słoweński minister finansów Janez Sustersic.