Polimex-Mostostal, jedna z największych firm budowlanych w kraju, która od tygodnia negocjuje z wierzycielami zmianę warunków spłaty wierzytelności, ma coraz mniej czasu. Według nieoficjalnych informacji "Pulsu Biznesu", powodzenie rozmów mających uratować spółkę od upadłości jest zagrożone.
Warunkiem jest jednomyślność wszystkich wierzycieli, a według informacji gazety, do koalicji wspierającej Polimex nie chce dołączyć BGŻ. Wyłamanie się jednego banku oznaczać będzie fiasko planu ratunkowego i z dużym prawdopodobieństwem wymusi na Polimeksie złożenie wniosku o upadłość.
Wierzyciele dążą bowiem do zawarcia umowy tzw. standstill agrement, w której każdy zobowiązuje się do niepodejmowania działań windykacyjnych przez cztery miesiące. Dałoby to zarządowi Polimeksu czas na opracowanie strategii finansowania spółki ze szczegółowym harmonogramem spłaty długów. Większość wierzycieli zdaje sobie sprawę, że to najlepsza droga do odzyskania pieniędzy.