W maju liczony rok do roku wzrost produkcji przemysłowej wyniósł 4,6 proc. , gdy w kwietniu zaledwie 2,9 proc. – podał GUS. Po wtorkowych informacjach o zatrudnieniu w sektorze przedsiębiorstw, które liczone miesiąc do miesiąca nie wzrosło, a rok do roku zwiększyło się o 0,3 proc., ekonomiści spodziewali się słabych danych o produkcji.
Przewidywali, że wzrost nie przekroczy 2,6 proc. – W maju słabo wypadły zatrudnienie i wynagrodzenie w przedsiębiorstwach – jego wzrost minimalnie przewyższył stopę inflacji. Jeśli przyspieszył wzrost produkcji, to można stwierdzić, że firmy postawiły na zwiększenie efektywności – tłumaczy Bartosz Sawicki z departamentu analiz DM TMS Brokers. A to oznacza, że wzrost produkcji mógł być tymczasowy, wywołany efektem Euro 2012.
– Świadczy o tym wzrost popytu na materiały budowlane wytwarzane przez krajowe przedsiębiorstwa przemysłowe. Znalazło to odzwierciedlenie w strukturze majowej produkcji, a w szczególności w silnym przyspieszeniu wzrostu w przedsiębiorstwach zajmujących się wytwarzaniem chemikaliów i wyrobów chemicznych – z 11,4 proc. r./r. w kwietniu do 15,3 proc. w maju, oraz koksu i produktów rafinacji ropy naftowej – z 2,4 proc. do 9,6 proc. – przyznaje Jakub Borowski, główny ekonomista Kredyt Banku.
Euro pomogło również sektorowi spożywczemu, który zanotował 12-proc. wzrost produkcji.
Problem polega na tym, że Euro w lipcu przejdzie do historii, a wraz z nim może przejść do historii wysoka dynamika produkcji. Najwyraźniej bowiem popyt zewnętrzny jej nie wspiera, o czym świadczy spadek produkcji w branżach produkujących na zagraniczne rynki – np. motoryzacyjnej czy meblarskiej.