Pomimo pogarszającej się kondycji firm u naszych głównych partnerów handlowych sytuacja polskich przedsiębiorstw jest stabilna. Nie prognozują ani znacznego obniżenia produkcji, ani zwolnień
Firmy nie szarżują ani z wynagrodzeniami, ani z iwestycjami / DGP
W pierwszym kwartale br. zarówno produkcja, jak i popyt były stabilne, utrzymywały się na relatywnie korzystnym poziomie – twierdzą przedsiębiorcy ankietowani przez NBP. Jako jedną z głównych barier wymieniają wysokie ceny surowców i materiałów, bo wpływają one na spadek marży. Jednak 23,9 proc. menedżerów deklaruje, że w tym kwartale ich firmy rozpoczną nowe inwestycje. – To najwyraźniejsza poprawa od 2009 r. – komentuje Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku.
Do tego mniej przedsiębiorstw zamierza w drugim kwartale podnosić ceny i mniejsza będzie ich skala, co jest m.in. związane z prognozowaną stabilizacją na rynkach surowcowych. Te wyważone, ale w sumie bardzo dobre oceny perspektyw rozwoju zaskoczyły sam NBP.
„Trudno obecnie ocenić, czy wzrost optymizmu oczekiwań jest zapowiedzią odwrócenia dotychczas obserwowanych tendencji i należy spodziewać się trwałego ożywienia koniunktury w kolejnych miesiącach, czy mamy do czynienia wyłącznie z korektą zbyt pesymistycznych przewidywań z poprzednich okresów” – napisał bank w komunikacie.
Jedną z głównych przyczyn utrzymywania się względnego optymizmu polskich przedsiębiorców może być to, że nadal spore wzrosty mają producenci dóbr szybko zbywalnych: artykułów spożywczych, chemikaliów, w tym środków czystości, urządzeń elektrycznych, choć także maszyn i urządzeń czy wyrobów z metali. Do tego polscy producenci, przede wszystkim z branży spożywczej, zaczynają aktywnie szukać rynków zbytu poza strefą euro.
– Teraz potencjał widzimy w Indonezji i Chinach. Tam wybudujemy zakłady, na każdy wydamy po 10 mln euro. Indonezja to kraj, gdzie żyje 240 mln osób, z których ponad 90 proc. to muzułmanie. To dla nas ogromna szansa, by zaistnieć z naszymi kurczakami. Spodziewamy się marży na produktach rzędu 15 proc. – mówi Konrad Pazgan, wiceprezes Grupy Konsol. Firma rozwija także sprzedaż w Wielkiej Brytanii, Czechach, na Słowacji i Węgrzech, bo jak przyznaje wiceprezes w Polsce, jest zadowolony, gdy uzyskuje marże na poziomie 1 – 3 proc. Andrzej Pieczonka, radca Ambasady RP w Szanghaju, mówi, że w Chinach jest spore zapotrzebowanie np. na drób i mięso wieprzowe. To właśnie na Azję coraz śmielej patrzą polscy producenci.
– Na rynku malezyjskim rośnie zainteresowanie produktami mlecznymi oraz wołowiną, drobiem, a nawet wieprzowiną – przyznaje Artur Dąbkowski, radca Ambasady RP w Kuala Lumpur. Podkreśla, że szanse w Malezji mają też firmy produkujące żywność luksusową: – twarde sery, produkty organiczne, napoje owocowe, naturalne, wolno dojrzewające wędliny, miody, ziołomiody itp. Ale na te produkty jest duży popyt niemal w całej Azji. No to po co nam Europa?
GUS podwyższył nasz PKB
PKB w IV kw. 2011 r. wyniósł 4,4 proc. wobec 4,3 proc. szacowane wcześniej – podał GUS. Wyższe także w stosunku do poprzednich ustaleń było spożycie ogółem – o 0,2 pkt proc. i wyniosło 1,4 proc. Popyt krajowy ostatecznie uplasował się na wyższym poziomie – o 0,1 pkt proc. – 3,4 proc. O tyle samo – do 4 proc. – zwiększono wartość dodaną brutto wszystkich produktów i usług wytworzonych przez podmioty krajowe. Zmniejszyły się w stosunku do szacunków nakłady na środki trwałe – o 0,5 pkt proc. – do 9,8 proc.