Podwyżka stóp procentowych nie osłabi wzrostu PKB, za to wzmocni złotego i wyhamuje inflację.
Podwyżka stóp procentowych nie osłabi wzrostu PKB, za to wzmocni złotego i wyhamuje inflację.
Eksperci są zgodni – za euro w ostatnich dniach płacimy poniżej 4,20 zł tylko dzięki obecności na rynku BGK. Bank na zlecenie resortu finansów wyprzedaje na rynku pochodzące z Unii waluty, dzięki czemu wzmacnia złotego. – Mimo to istnieje ryzyko, że w tym kwartale za euro będziemy płacili 4,28 zł – uważa Mariusz Adamiak, dyrektor biura strategii rynkowych PKO BP.
Jak wyjaśnia, głównym powodem będzie sytuacja w strefie euro, przede wszystkim w krajach południowych – Hiszpanii i Włoszech – ale też spowolnienie wzrostu krajów bogatych. Wpłynie to na wzrost awersji do ryzyka, co oznacza, że inwestorzy na wszelki wypadek zaczną się wycofywać także z rynków wschodzących.
– Złagodzić osłabienie złotego może Rada Polityki Pieniężnej, podwyższając stopy procentowe. To pozytywnie przełożyłoby się na wyhamowanie wzrostu inflacji – przekonuje Radosław Bodys, główny ekonomista PKO BP. W swoim scenariuszu założył, że w tym roku RPP podwyższy stopy procentowe o 0,5 pkt proc. W związku z czym podstawowa referencyjna stopa wzrosłaby do 5 proc.
Taka podwyżka nie powinna mieć znaczenia dla poziomu tegorocznego wzrostu gospodarczego, który może wynieść ok. 3 proc. – Podwyżka stóp mogłaby mieć wpływ na wzrost PKB przez kanał kredytowy, bo wzrosłaby cena zadłużenia. Ale ten kanał i tak nie działa. Firmy mają na potencjalne inwestycje skumulowane własne środki, klienci indywidualni się nie zadłużają, bo już jest drogo – tłumaczy Adam Czerniak, ekonomista Kredyt Banku.
Potencjalnie gdyby polskie przedsiębiorstwa zaczęły wykorzystywać zgromadzony kapitał, przełożyłoby to się na wzrost inwestycji o 15 proc. Tyle że nie mają motywacji. – Wszystko z powodu słabnącego popytu zagranicznego i wewnętrznego. W efekcie wiodące są inwestycje publiczne. Otwarte pozostaje pytanie, czy gdy w drugiej połowie roku się zakończą, ich miejsce zajmą inwestycje prywatne – zastanawia się Łukasz Tarnawa, główny ekonomista BOŚ.
Tak samo jak w przypadku kondycji złotego, zależeć to będzie od rozwoju sytuacji w strefie euro. Dlatego Tarnawa obawia się, że jeśli inwestorzy znów zaczną wpadać w panikę – tak jak to miało miejsce na jesieni w przypadku obaw o uratowanie Grecji przed upadkiem – to podwyżka stóp procentowych nie powstrzyma osłabienia złotego.
Wiele wskazuje na to, że na wyklarowanie się sytuacji czeka też RPP. Choć na razie kluczowe dla niej będą dzisiejsze dane o zatrudnieniu i wynagrodzeniu w przedsiębiorstwach i jutrzejsze o wysokości produkcji przemysłowej. Pokażą, w jakiej kondycji polskie przedsiębiorstwa zakończyły pierwszy kwartał.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama