Zarówno klienci, jak i sprzedawcy nie wiedzą, jaki sprzęt będzie współpracował z telewizją cyfrową. Rynek zasypany został urządzeniami które nie spełniają podstawowych wymogów.
Choć lada chwila minie rok od przyjęcia przez rząd ustawy o wdrożeniu naziemnej telewizji cyfrowej, to nadal trudno uzyskać rzetelną informację na temat tego, jaki sprzęt należy kupić, by odbierał programy po 31 lipca 2013 roku. Tego dnia wyłączony zostanie analogowy sygnał telewizji naziemnej.
Informacja o przejściu na sygnał poszła co prawda w świat, ale jej nadawcy zapomnieli podać, jakie dokładnie parametry powinien spełniać sprzęt przystosowany do nowej telewizji. Efekty widać nawet w sklepach. – Sprzedawcy w małych miastach po prostu nie wiedzą, jakie telewizory czy dekodery doradzać konsumentom – twierdzi Michał Kanownik, dyrektor Związku Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego.
Tymczasem wielu klientów polega właśnie na ich zdaniu. W efekcie są narażeni na zakup sprzętu, który – wbrew zapewnieniom producenta czy sprzedawcy – wcale nie umożliwia dekodowania sygnału cyfrowego. A właśnie takie dekodery wręcz zalały ostatnio nasz rynek. – Nawet 70 procent dostępnych urządzeń tego typu może nie spełniać wymagań, a połowa z nich może wręcz uniemożliwiać odbiór telewizji cyfrowej – twierdzi Jacek Silski, prezes Polskiej Izby Radiodyfuzji Cyfrowej, która problemem stara się zainteresować UOKiK.
Zdecydowana większość fałszywych dekoderów pochodzi z Azji i jest dystrybuowana po okazyjnych cenach przez duże sieci. Sugerując się wyłącznie ulotkami reklamowymi, można być pewnym, że sprzęt będzie współpracował z telewizją cyfrową. Bo np. obsługuje dźwięk w systemie dolby digital. Tyle że – jak zauważają specjaliści – aby po 31 lipca 2013 roku z telewizora wydobył się dźwięk, potrzeba systemu dolby digital plus.
Problem jest poważny – w polskich domach nadal stoi 10 mln telewizorów (czyli blisko połowa wszystkich odbiorników), które nie są przystosowane do odbioru telewizji cyfrowej. Część z nich to dopiero co kupiony sprzęt, który za rok i kilka miesięcy stanie się po prostu bezużyteczny.
Niektórzy sprzedawcy nieświadomie, inni z premedytacją oferują klientom nienadające się do odbioru sygnału cyfrowego urządzenia, pomimo że grożą im za to surowe kary. Inspekcja handlowa może nałożyć na nich grzywnę od 1 tys. do nawet 50 tys. zł. – Dlatego prowadzimy już rozmowy z Ministerstwem Administracji i Cyfryzacji, by stworzyć system informacji dla sprzedawców oraz klientów odnośnie do doboru urządzeń – mówi Michał Kanownik.
DGP radzi
Możesz oddać zły dekoder
Jeśli zakupiony sprzęt nie odpowiada właściwościom, które deklarował sprzedawca (nawet ustnie), klient może złożyć reklamację w sklepie, powołując się na niezgodność towaru z umową. Może w niej zażądać wymiany sprzętu na nowy lub zwrotu pieniędzy. W razie kłopotów z rozpatrzeniem reklamacji pomocy można szukać u rzeczników praw konsumentów oraz w Federacji Konsumentów. Można też spróbować oddać sprawę pod sąd polubowny. Na takie rozwiązanie musi jednak wyrazić zgodę również sprzedawca. Często jednak wystarczy groźba poinformowania o fakcie Inspekcji Handlowej.