"Opłaty interchange w Polsce są ponad dwukrotnie wyższe niż średnio w krajach Unii Europejskiej, a ośmiokrotnie wyższe niż na Węgrzech czy w Finlandii” – ostrzega NBP. Jednocześnie walczy o to, by to się zmieniło. Czy Polacy będą w końcu traktowani jak reszta Europy?
Przeciętny Kowalski nic nie wie o opłacie interchange. Jest to prowizja jaką ponosi właściciel sklepu za to, że klient płaci u niego kartą (debetową bądź kredytową).
Pobierana ona jest od każdej transakcji bezgotówkowej przez agenta rozliczeniowego (czyli instytucję pośredniczącą między punktem przyjmującym płatność kartą a wydawcą karty) na rzecz banku, który wydał kartę płatniczą.
Co więcej, opłata interchange nie jedyną opłatą jaką zmuszony jest uiścić właściciel sklepu punktu handlowo-usługowego.
Jest ona głównym składnikiem opłaty MSC (Merchant Service Charge) pobieranej za każdą zaakceptowaną transakcję dokonaną kartą płatniczą.
W jej skład wchodzą: opłata interchange, opłata dodatkowa przekazywana do organizacji płatniczej oraz marża agenta rozliczeniowego.
Polaku – płacisz najwięcej w UE
To niestety prawda. W Polsce obowiązują najwyższe stawki opłat interchange.
Średnia wysokość prowizja dla karty debetowej VISA wynosi 1,6% od każdej transakcji.
Tymczasem średnia dla krajów Unii Europejskiej wynosi 0,72%! Co więcej, są kraje, w których ta opłata wynosi tylko 0,19-0,21%
Podobnie jest z kartą Debit wydawaną przez MasterCard. Średnia dla Polski – 1,64%; średnia dla UE – 0,77%; najniższa średnia – 0,23% (Finlandia).
Narodowy Bank Polski rozpoczął w zeszłym roku walkę o zmniejszenie tych opłat.
Jednak jak zauważono w raporcie „Analiza funkcjonowania opłaty interchange w transakcjach bezgotówkowych na rynku polskim”, obniżka będzie skutkowała spadkiem dochodów banków o około miliard złotych rocznie.
Banki twierdzą, że zyski te idą na inwestycje w nowe terminale i rozwój sieci.
Dzięki czemu kartą można płacić w co raz większej ilości miejsc. Tylko czemu cenę za to muszą ponosić także przedsiębiorcy? Zwłaszcza, że to wysokie stawki są tym co hamuje wzrost liczby dostępnych terminali.
Właściciele sklepów i restauracji mówią wprost, że dodatkowe, niemałe, koszty są tym co powstrzymuje ich przed podłączeniem się do sieci.
To nie wszystko…
Opłata interchange to nie wszystko. Łączny koszt prowizji z tytułu opłaty MSC, często wynosi 3-4% od każdorazowej transakcji dla małych przedsiębiorców i 1,5% dla tych z większymi obrotami.
Co więcej, przedsiębiorca musi zapłacić także za: dzierżawę pojedynczego terminala (ok. 100 zł miesięcznie), opłatę systemową (10-30 zł) i prowizję kwotową od sprzedaży. Zdarzają się sytuacje kiedy sprzedawca po podliczeniu wszystkich kosztów wychodzi na 0. Oddaje towar bez żadnego zysku.
To dlatego często spotykamy wywieszki z informacją „płatność kartą od 10 zł”, czy też nie zapłacimy plastikiem za zakupy w Biedronce. Czasami za dokonanie zapłaty gotówką sprzedawca udzieli nam rabatu np. 2%.
Tymczasem w wielu krajach UE mamy do czynienia tylko z jedną opłatą – tak jak w Hiszpanii 1,5% za transakcję – ale bez opłaty za dzierżawę terminalu czy dostęp do systemu.
Poniższy wykres pokazuje jak, w zależności od kwoty, kształtuje się wysokość opłaty interchange dwóch największych organizacji wydających karty płatnicze.
Widać, że dla sklepów bardziej korzystne jest przyjmowanie płatności kartami VISA.
Sama organizacja jest też bardziej otwarta na obniżenie opłat. Uczestniczy w pracach Zespołu Roboczego ds. Opłaty Interchange powołanego przez NBP. W skład zespołu wchodzą przedstawiciele banków, agentów rozliczeniowych, handlowców oraz właśnie przedstawiciele Visy.
Niestety MasterCard nie chce wziąć udziału w tym procesie, chociaż jak twierdzi organizacja, przygląda się poczynaniom zespołu.
Czy to się może udać?
Niektóre z banków oraz MasterCard twierdzą, że obniżka opłaty interchange spowoduje, że znikną programy typu Money back (zwrot kilku procent wartości transakcji dokonanych za pomocą karty), wzrosną opłaty za karty debetowe oraz kredytowe.
Co więcej przedstawiciel MasterCard Polska w wywiadzie dla wyborcza.biz stwierdził, że obniżenie opłat zahamuje wzrost sieci terminali.
Jest to nieco absurdalny wniosek biorąc pod uwagę stanowisko przedsiębiorców, że to opłaty powstrzymują ich przed przyłączeniem się do sieci.
NBP w swoim raporcie podaje przykłady krajów, w których udało się skutecznie wymusić obniżkę tej prowizji.
Są to między innymi: Węgry, Hiszpania, Australia, Stany Zjednoczone.
Wystarczy przytoczyć jeden z nich:
Węgry – 2008 r. Urząd Konkurencji wszczyna postępowanie wobec wysokich stawek interchange przeciw bankom i organizacjom płatniczym.
Efekt błyskawiczny – banki nie chcąc być odpowiedzialne za ustalanie nowych stawek obniżyły natychmiastowo poziom prowizji do wartości stawek transgranicznych. Wartość prowizji dla Visy spadła z 1,4% do poziomu 0,28 euro dla transakcji debetowych oraz do 0,7% wartości transakcji dla transakcji dokonywanych kartami kredytowymi.
W kolejnych latach zostały obniżone stawki dla kart Visy i MasterCarda. Był to wynik decyzji podjętych przez Zarząd Visa Europe oraz Zarząd MasterCard. Wynik tych działań jest wprost przeciwny do tego co mówi przedstawiciel MasterCard Polska – szybkość rozwoju sieci terminali przewyższa średnią UE.
Wprawdzie w USA i w Australii efektem było wprowadzenie dodatkowych opłat bądź takie próby, zablokowane przez protesty, na co powołuje się MasterCard.
Jednak zarówno w Hiszpanii jak i na Węgrzech gdzie zmian dokonano na drodze konsultacji wszystkich zainteresowanych stron takie sytuacje nie miały miejsca.
Tymczasem w Polsce…
W naszym kraju coś w tej sprawie zaczęło się dziać w kwietniu 2001 r. UOKiK na wniosek Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji wszczął postępowanie antymonopolowe dotyczący opłaty interchange przeciwko bankom zrzeszonym w organizacji Visa.
Niestety sprawa nie znalazła swojego rozstrzygnięcia do dziś. Niedługo minie 11 lat. Tymczasem stan ten trwa dalej w najlepsze.
Na szczęście sprawa ruszyła z miejsca pod koniec zeszłego roku.
Pierwsza była aktywność nowopowstałej Fundacji na rzecz Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego, która powstała w sumie w proteście przeciwko opłatom interchange.
Potem do akcji wkroczył NBP.
Efektem dotychczasowych prac zespołu powołanego przez NBP są pierwsze, dyplomatyczne, propozycje: dobrowolnie obniżacie opłatę do poziomu 1,1% od początku 2013 roku to kolejne obniżki będą warunkowe – jeśli liczba kart i wartości transakcji będą rosły – opłata będzie spadać, jeśli nie – pozostaną zmienione.
NBP apeluje również o to by banki oraz organizacje wystawiające karty zobowiązały się, że nie będą próbowały narzucić na usługodawców dodatkowych opłat w celu rekompensaty.