Intensyfikacja poszukiwań gazu łupkowego to priorytet Mikołaja Budzanowskiego, ministra skarbu. Szef resortu chce, by już za dwa lata było wiadomo, jakie zasoby tego surowca posiadamy. Prognozy mówią o 5,3 bln m sześc, jednak trzeba je potwierdzić.
Przyspieszeniu weryfikacji danych ma służyć zaangażowanie firm energetycznych w wiercenia. Nie jest to wyłącznie sposób na sfinansowanie kosztownych prac (jeden odwiert to ok. 30 mln zł). Koncerny upatrują w tym swojej szansy. – Jesteśmy bardzo zainteresowani gazem łupkowym – przyznaje Krzysztof Zborowski, wiceprezes Enei. Dlaczego? Spółka chce budować swój drugi blok w Kozienicach właśnie w oparciu o paliwo gazowe.
Z tego samego powodu w projekt łupkowy chce wejść Tauron, który z PGNiG buduje w Stalowej Woli blok energetyczny na gaz i planuje jeszcze dwa inne tego typu projekty. – Wkrótce możemy potrzebować nawet 2 mld m sześc. gazu rocznie – mówi Dariusz Lubera, prezes Tauronu.
W łupki wejdą zapewne także pozostałe grupy energetyczne. Niemal przesądzone jest, że PGE nie przejmie Energi. Akwizycję wartą 7,5 mld zł zablokował UOKiK. PGE oddała sprawę do sądu. Mikołaj Budzanowski, twierdzi, że spółki nie mogą pozwolić sobie na to, by miesiącami czekać na rozstrzygnięcie. Zwłaszcza że PGE zamroziła na to przejęcie pokaźne kwoty i ponosi koszty związane z gotowością natychmiastowej wypłaty kredytów na transakcję. Te pieniądze mogłaby przeznaczyć na poszukiwania gazu łupkowego. Z naszych informacji wynika, że zapis o wejściu w ten segment może znaleźć się w nowej strategii PGE, która ma być gotowa w styczniu.
Paweł Skowroński, p.o. prezesa PGE, nie chce mówić o szczegółach. – Finalizujemy prace nad strategią – kwituje. Ale przyznaje, że dokument określający cele najpotężniejszej grupy energetycznej w Polsce do 2035 r. będzie się nieco różnić od aktualnej.
Wejście w segment łupkowy pewnie zostanie też wpisane do strategii gdańskiej Energi. Spółka działa na Pomorzu, w centrum przyszłego wydobycia gazu. Prace nad budową wieloletniej strategii blokuje na razie nierozstrzygnięta kwestia przejęcia przez PGE. Mirosław Bieliński, prezes spółki, obiecuje, że na temat projektu łupkowego więcej szczegółów poda po Nowym Roku.
Analitycy do planów zaangażowania koncernów energetycznych w poszukiwanie gazu łupkowego podchodzą sceptycznie. Tomasz Chmal, ekspert Instytutu Sobieskiego, uważa, że lepiej, by spółki skoncentrowały się na podstawowym biznesie, nawet jeśli do zmiany kierunków działań zachęca je Skarb Państwa. – Przestrzegam przed owczym pędem w jednym kierunku – podkreśla Tomasz Chmal.
Tym bardziej że firmy energetyczne mają do zrealizowania wiele inwestycji związanych m.in. z wytwarzaniem i dystrybucją prądu. Muszą wybudować nowe bloki.
Nie wiadomo też, w jaki dokładnie sposób firmy energetyczne miałyby angażować się w poszukiwania gazu. Większość najbardziej atrakcyjnych z punktu widzenia wydobycia obszarów została już dawno zajęta. Najciekawsze koncesje trafiły do rodzimych spółek naftowo-gazowych, m.in PGNiG, Orlenu oraz zagranicznych, takich jak Chevron, ConocoPhillips czy Marathon Oil. Niewykluczone, że energetycy będą zawierać sojusze z firmami mającymi licencje. Najbardziej prawdopodobna byłaby współpraca PGNiG z Tauronem i Energi z Lotosem. Z kolei Enea ma zlecić analizę, która odpowie na pytania, z kim możliwy jest gazowy sojusz. Koncern nie ukrywa, że myśli o zaangażowaniu zarówno w wydobycie, jak i poszukiwanie paliwa. – Nie możemy czekać, bo wkrótce najlepsze kawałki łupkowego tortu będą już rozdane – tłumaczy „DGP” Krzysztof Zborowski, wiceprezes Enei.
Poszukiwania gazu priorytetem ministra
W piątek minister skarbu Mikołaj Budzanowski wysłał do zarządów Orlenu, Lotosu i PGNiG list otwarty z noworocznymi życzeniami, w którym podzielił się planami i oczekiwaniami. Dał w nim prezesom firm do zrozumienia, że najważniejszym wyzwaniem, któremu będą musieli sprostać, jest zintensyfikowanie poszukiwań gazu łupkowego. Spółki powinny aktywniej zaangażować się w eksplorację przyznanych im obszarów koncesyjnych. Cel? Precyzyjne określenie zasobów i jak najszybsze przejście do fazy wydobycia, która – według oceny Budzanowskiego – jest możliwa już w 2014 r. Minister przestrzegł, że w wyścigu do rozpoczęcia przemysłowego wydobycia nie są na uprzywilejowanej pozycji. Czeka je bowiem silna konkurencja ze strony zagranicznych podmiotów, które również uzyskały koncesje poszukiwawcze. „Tym bardziej istotne jest zwielokrotnienie wysiłków, aby być w czołówce firm, które w innowacyjny sposób budują nowoczesny, wolny rynek gazu ziemnego w Polsce. Firm, które nie czekają, aż zrobi to za nie konkurencja, tylko przejmują w nim udział” – napisał minister w liście.
md