"Na dzisiejszej sesji obserwowaliśmy osłabienie złotego, powróciliśmy na poziomy z zeszłego tygodnia. Doszły do nas słabsze nastroje z rynków bazowych, które już wczoraj działały na kurs euro-dolara" - powiedziała PAP Dorota Struach z banku Raiffeisen.
Jej zdaniem obecne poziomy zbliżone do 4,45-4,46 za euro powinny utrzymać się do końca roku. "Myślę, że jesteśmy teraz w takim punkcie, gdzie ta dzisiejsza korekta powinna już wyhamować. Powyżej 4,45-4,46 za euro już nie wejdziemy" - powiedziała.
Dodała, że piątkowa, ostatnia w br. sesja "powinna być już spokojna, a poziomy powinny być stabilne".
Według Strauch nie można jednak wykluczyć, że w trakcje ostatniej sesji br. na rynku pojawi się interwencja ze strony ministerstwa finansów lub NBP.
"Nie można tego wykluczyć, choć skala ewentualnej interwencji powinna być już ograniczona" - dodała.
Strauch ocenia, że początek roku może przynieść dalszą deprecjację złotego.
"Rok możemy zacząć słabiej. Myślę, że będziemy niedługo testować poziom 4,50/euro. Może nie od razu w pierwszych dniach roku, ale ogólnie początek stycznia może być podobny do początku grudnia" - dodała.