Programy rabatowe, w ramach których zapłata kartą gwarantuje zniżkę na różne produkty i usługi, proponuje wiele instytucji. Mają je także największe banki detaliczne – tego rodzaju ofertę znaleźliśmy w 11 z nich.
Niektóre banki starają się ułatwić klientom dowiadywanie się o przysługujących im zniżkach. W ubiegłym tygodniu Pekao SA wprowadził wyszukiwarkę rabatów działającą w smartfonie wraz z aplikacją mobilnej bankowości. – Z naszych analiz wynika, że jeżeli klient raz skorzysta z rabatu, robi to już potem regularnie – mówi Grzegorz Piwowar, wiceprezes Pekao SA. Dzięki temu klienci płacą częściej kartami, co bankowi daje większe zyski.
Największą wadą programów rabatowych jest to, że klienci zazwyczaj o nich nie wiedzą. A nawet jeśli coś słyszeli, nie mają informacji o tym, gdzie mogą liczyć na zniżki. A takich miejsc jest sporo – okazuje się, że w przypadku najbardziej rozbudowanych programów, jak w mBanku, Citi, Pekao czy Raiffeisen Banku zniżki oferuje kilka tysięcy sklepów, restauracji czy innych punktów usługowych.
Większość bankowych programów rabatowych działa w ten sposób, że zniżki otrzymują klienci płacący kartą płatniczą. Tak jest w BOŚ Banku, BZ WBK, Citi Banku czy mBanku. Niektóre instytucje ograniczają korzyści wyłącznie do kart kredytowych. Takie zasady panują w Invest-Banku czy w BNP Paribas.
Programy rabatowe w polskich bankach / DGP
Banki chwalą się, że ich klienci mogą uzyskać rabaty rzędu 40 czy 50 proc., jednak w praktyce uzyskanie tak wysokich zniżek dotyczy niewielkiej liczby usług. Zdarza się też, że niektóre firmy oferujące zniżki w programie takich samych rabatów udzielają wszystkim klientom. Pizzeria Dominium, oferuje klientom wielu banków 40-proc. zniżkę na pizzę, tylko że w przypadku tej sieci jest to rabat standardowy, który można otrzymać, nawet płacąc gotówką.
Zazwyczaj pełna informacja o tym, u kogo klient banku może kupić taniej, znajduje się na stronach internetowych danej instytucji.
Zwrot pieniędzy zamiast zniżek
Niektóre banki zamiast programów zniżkowych oferują możliwość odzyskania części wydatków poniesionych na zakupy w postaci przelewu na konto czy na rachunek karty kredytowej. Działa to w ten sposób, że na koniec danego okresu rozliczeniowego bank liczy wartość płatności bezgotówkowych i zwraca określony procent tej wartości użytkownikowi karty. Np. w BGŻ jest to 5 proc. Zwykle jednak funkcjonuje maksymalny limit zwrotu, co ogranicza korzyści, jakie można odnieść, korzystając ze zwrotu. Np. w BPH można uzyskać najwyżej 300 zł rocznie, czyli 25 zł miesięcznie. Przewagą oferty zwrotów, jak w BPH czy BGŻ, nad programami rabatowymi jest to, że nie trzeba szukać placówki handlowej, która oferuje rabat. Po prostu niezależnie od tego, gdzie wydamy pieniądze, i tak dostaniemy zwrot części wydatków.