Budowa elektrowni atomowej nie jest tylko przedsięwzięciem biznesowym. To, obok eksploatacji złóż gazu łupkowego, jeden z kluczowych elementów polityki państwa – wewnętrznej i zewnętrznej.
W tej sytuacji dobór partnerów, którzy będą uczestniczyli w przedsięwzięciu, nie będzie opierał się na samych wyliczeniach biznesowych. Firma, która będzie w tym uczestniczyć, musi być naszym sojusznikiem. Bo rozpoczęcie inwestycji uderza w interesy naszych najpotężniejszych sąsiadów.
Stawiając siłownię, podważamy ekonomiczny sens rosyjskiej inwestycji w Kaliningradzie. Prace już się tam rozpoczęły, ale Rosjanie zdają sobie sprawę, że przedsięwzięcie będzie nieopłacalne, jeśli Polacy postawią własną elektrownię. Możliwości przesyłowe polskich sieci uniemożliwią sprzedaż prądu z Kaliningradu Niemcom, którzy będą potrzebować go coraz więcej. Zwłaszcza że na razie nie ma mostu energetycznego łączącego Rosję z Europą.
Nasza inwestycja jest też sprzeczna z polityką zachodniego sąsiada. Wprawdzie wkrótce Niemcy staną w obliczu deficytu energii elektrycznej i będą kupowały pochodzący z atomu prąd czeski i francuski, ale w ich założeniu w przyszłości miała się rozwijać energetyka oparta na odnawialnych źródłach energii i gazie. Możliwość importowania prądu z polskiego atomu może te plany zweryfikować.
Dlatego musimy zachować wyjątkową staranność i przejrzystość, bo wszystkie wątpliwości zostaną użyte przeciwko nam. Preludium do tego, co może się dziać, była próba przeforsowania w Parlamencie Europejskim rezolucji zakazującej budowy nowych siłowni jądrowych w UE. Taki zapis uderzałby głównie w Polskę, bo inne kraje, które zamierzają rozwijać energetykę jądrową, już swoje inwestycje rozpoczęły.
Taka realna polityka jest znacznie ważniejsza od deklaracji składanych podczas płomiennych przemówień.
Komentarze (15)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarsze1. czyje interesy realizuje UE w ramach tzw. "solidarności unijnej"?
2. ilu polityków unijnych kupiła sobie Rosja, oprócz Schroedera?
3. jaki jest cel naszych władz nawołujących do "ściślejszej" integracji z UE.
Nigdy nie byłam zwolenniczką PIS z oczywistych przyczyn, ale teraz widzę, że podejście naszego rządu do UE jest co najmniej dziwne...
polski GAZPORT
polskie stocznie,
polskie cukrownie,
i tak z tysiąc razy..
W Obwodzie Kaliningradzkim 60km od Olsztyna już za nie całe 2 lata będzie uruchomiona Rosyjska Elektrownia Jadrowa - oczywiście TA elektrownia NIKOMU W UE NIE WADZI. Jest całkowicie niezauważalna i na pytanie o tą elektrownie każdy w UE nabiera wody w usta...
ITP ITD...Na szczęscie jesteśmy bardzo spolegliwym narodem...Będziemy starac się budować jak Najdłużej i jak Najdrożej.
Efekty wstąpienia do UE:
1. "swobodny przepływ kapitału" - rezultat: wielki kapitał zachodni zniszczył maleńki polski - w ramach "konkurencji" wielkiego z małym ( a potem i tak wyniósł się do Azji)
2. rolnictwo - tu swobodnej konkurencji BRAK - jest wspólna polityka rolna, czyli cła, limity, kwoty mleczne i na dodatek - dopłaty do eksportu unijnej żywności, bo nikt na świecie nie kupiłby tak drogiej. Brak konkurencji w interesie starych unijnych krajów
3. "regulacje i przepisy unijne - likwidacja tego, co powyżej (stoczni, cukrowni itd) oraz idiotyczny pakiet klimatyczny, który pozwoli wyssać z Polski pieniądze, które mogłyby być użyte na modernizację energetyki - czyli będziemy płacili UE za nic do końca życia!
4. skandaliczny brak demokracji - tryb wymuszania Traktatu Lizbońskiego był wręcz groteskowy
5. biurokracja unijna - będąca regulatorem życia niby wolnych ludzi, a stanowiąca poważne finansowe obciążenie.
Wnioski:
za nędzne średnio 5 mld euro rocznie per saldo w tzw. dotacjach unijnych oddaliśmy UE: rynek zbytu, tanią siłę roboczą, informację gospodarczą(!!!) i zgodziliśmy się na dyktowanie nam zasad życia. Przy okazji, te "dotacje" w lwiej części są przeznaczone na osłabianie naszego rolnictwa i zachowanie tradycyjnego modelu maleńkich gospodarstw, które wyczekują pomocy socjalnej. Na polu politycznym - klapa.
Obecny kryzys zadłużeniowy staje się pretekstem do dalszego ograniczania naszej suwerenności, bo nie można logicznie uzasadnić, dlaczego jakieś zmiany traktatowe (oczywiście, bez referendów!), mają coś "uratować" lub "integrować" - czcze hasła dla głupich obywateli. Tym bardziej, że żadne zmiany traktatowe nie przyniosą Polsce ŻADNYCH korzyści ekonomicznych (a w UE nowe zasady dyscypliny finansowej zadziałają za kilka lat). Jesteśmy czymś w rodzaju nowej kolonii UE, w której pielęgnowane są rosyjskie wpływy. Więc, gdzie zapodzialiśmy naszą wolność?
Unia uważa Nas za najwiekszych trucicieli w Europie.
Konkluzja... Mamy likwidować lub redukować energetykę weglową lud dokonać niezwykle kosztownych modernizacji.
Nie wolno nam budowac energetyki jadrowej.
Nie mamy potencjału do rozbudowy elektroni wodnych czy jeszcze droższych wiatrowych.
Blokuje się GAZPORT by zablokowac tani gaz np do elektrowni gazowych
Łupki również zostana zablokowane.
Taką górę pieniędzy warto zainwestować ale w źródła odnawialne z korzyścią nie tylko dla środowiska ale i dla przyszłych pokoleń mam tu na myśli i pozyskiwanie czyli kupowaniu materiałów radioaktywnych które nawiasem mówiąc są coraz droższe ale też i składowanie odpadów radioaktywnych.
Ps. Czekam na pana suplement do tego artykułu ale poparty wiedzą na temat kosztów a w szczególności pozyskaniem funduszy. Pozdrawiam.
1.Czy ryzykowny polski atom jest na rękę polskim obywatelom?
2.Czy Polska posiada jakieś złoża uranu?
3.Co zrobimy z odpadami radioaktywnymi?
4.Ile będzie kosztowała francuska technologia?
5.Czy nie efektywniej byłoby wydać w czasach kryzysu te ogromne środki finansowe na np.
-usprawnienie linii przesyłowych
-czyste technologie węglowe
-energię odnawialną (geotermia ,biomasa)
-gaz łupkowy
6.Dlaczego europejski lider w technice Niemcy likwidują niemiecki atom?
Podobno odbyła się już dyskusja na ten temat i rząd zdecydował ale prosiłbym kogoś kompetentnego żeby rozwiał wątpliwości.