Szefowa resortu rozwoju regionalnego uczestniczyła w poniedziałek w inauguracji V Targów Funduszy Europejskich, których organizatorem jest samorząd woj. śląskiego. Podczas konferencji rozpoczynającej Targi minister podkreśliła m.in., że do urzędów marszałkowskich od 2014 r. trafią zapewne większe środki niż w obecnym okresie programowania. Jednocześnie do końca 2012 r. samorządy czeka duża praca związana z przygotowaniem do wdrażaniem różnych unijnych polityk.
Bieńkowska przypomniała, że o ile nic złego się nie stanie, kolejny unijny budżet powinien być dla Polski większy niż obecnie. "Teraz jest 68 mld euro. W tej chwili w projekcie budżetu jest zapisanych dla Polski 80 mld euro - to tylko polityka spójności. W ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy przetoczą się dyskusje, zobaczymy, co z tego wyniknie. Na pewno to nie będzie mniej" - mówiła minister.
"To będzie kolejna możliwość zrobienia milowego kroku dla Polski - nie łatającego zapóźnienia cywilizacyjne, a budującego solidną bazę na następne lata - ale będzie to też ogromy wysiłek inwestycyjny. () Trzeba brać pod uwagę, że pewnie będzie to ostatni budżet tak hojny dla Polski - po 2020 r. Polska w takim zakresie nie będzie już ze środków polityki regionalnej korzystać. Musimy więc wszyscy na wielu poziomach bardzo mądrze zbudować programy" - zaapelowała Bieńkowska.
Mówiąc o opublikowanym w październiku przez Komisję Europejską pakiecie rozporządzeń dla unijnej polityki spójności po 2014 r. oceniła, że to "dobry punkt wyjścia" do dalszej debaty nad jej ostatecznym kształtem. Zaakcentowała, że w regulacjach tych widać m.in. nacisk na podniesienie jakości procesu programowania, na odpowiednie przygotowanie ram legislacyjnych, a także na konkretne rezultaty realizacji poszczególnych zadań.
Przyszła polityka spójności ma służyć m.in. realizacji unijnej strategii "Europa 2020". Strategia ta wyznacza pięć celów - dotyczących zatrudnienia, innowacji, edukacji, włączenia społecznego oraz zmian klimatu; np. w 2020 r. 75 proc. mieszkańców Unii w wieku 20-64 lat powinno mieć pracę, a na inwestycje w badania i rozwój oraz w innowacje powinniśmy przeznaczać 3 proc. PKB Unii.
"Nie mamy się czego bać jako Polska. Po obecnym budżecie - którym nadrabiamy zaległości cywilizacyjne - nie możemy bać się strategii +Europa 2020+ i nie mieć ambicji dotyczących innego przełożenia tych pieniędzy. Oczywiście nie jest tak, że nie będzie można robić infrastruktury. Po raz kolejny wielkimi wygranymi będą wyższe uczelnie, przedsiębiorcy czy środowisko, () ale też transport, choć tutaj koleje, a nie drogi" - zaznaczyła Bieńkowska.
Jej zdaniem, samorządy przygotowujące się do budowy nowych regionalnych programów operacyjnych powinny spodziewać się m.in., że następny unijny budżet będzie ściślej niż dotąd ukierunkowany. Prócz tego - jak zaznaczyła Bieńkowska - w rozporządzeniach KE można dopatrzeć się postulowanego przez Polskę wzmocnienia podejścia terytorialnego.
Podejście to ma zmierzać do lepszego przykrawania unijnych środków do potrzeb poszczególnych krajów i regionalnych. "Widać chęć powiązania wielu polityk - cały czas jest mowa o koordynacji sektorowej i wieloszczeblowej" - oceniła szefowa MRR. Wskazała jednak, że jest np. sceptyczna co do możliwości powiązania z polityką regionalną rozwoju obszarów wiejskich. Na szczeblu KE będą się zatem zajmowały nimi różne dyrekcje, a na szczeblu krajowym - odrębne ministerstwa.
Skoordynowanie tych różnych polityk na danym terytorium będzie wiązało się ze zwiększeniem odpowiedzialności samorządów wojewódzkich. Władze samorządowe będą więc musiały wypracować sposoby połączenia instrumentów z różnych unijnych polityk, biorąc jednocześnie pod uwagę, że ich wojewódzkie programy będą opierać się na środkach z różnych unijnych funduszy.