"Węgierska gospodarka jest finansowana na rynkach i nie zależy od niczyjej dobrej woli - głosi lakoniczny komunikat ministerstwa gospodarki. - Rząd rozpoczął negocjacje z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i Unią Europejską, by ustanowić nowy rodzaj współpracy, która będzie wsparciem dla wzrostu gospodarczego, a nie cięć i oszczędności".
Dodano, że porozumienie ma być wynegocjowane w pierwszych miesiącach przyszłego roku.
Wcześniej premier Orban zapewnił w radio, że "niepodległość węgierskiej gospodarki będzie zachowana".
Jednak obserwatorzy wskazują, że ogłaszając niespodziewanie i bez wcześniejszych rozmów z MFW rozpoczęcie negocjacji, konserwatywny rząd Orbana ustępuje pod presją rynków finansowych. Anonimowe źródła rządowe tłumaczyły w prasie, że chodzi o uniknięcie za wszelką cenę obniżenia ratingu Węgier do poziomu śmieciowego. Agencja Standard and Poor's objęła Węgry tydzień temu "negatywnym nadzorem".
Źródła rządowe twierdzą ponadto, że nawet gdyby doszło do ograniczenia ratingu, to porozumienie z MFW i UE "ograniczy straty", bowiem daje inwestorom pewność, że w razie kłopotów Węgry mogą liczyć w międzynarodowych instytucjach na hojną linię kredytową dla ratowania swojej gospodarki.
W 2008 roku Węgry były pierwszym krajem UE, który na skutek kryzysu dostał wsparcie od MFW, Banku Światowego i unijnych partnerów (ze specjalnego, zapisanego w traktacie UE funduszu dla krajów poza strefą euro). W sumie Węgrom przyznano 20 mld euro.
Ale po dojściu do władzy w 2010 r. premier Orban uznał, że kraj nie potrzebuje wsparcia międzynarodowego i będzie sam potrafił finansować się na rynkach. Rozmowy z MFW zostały zerwane, a wypłata kolejnych transz - zawieszona. Okazało się jednak, że obietnice Orbana są na wyrost. W ostatnich tygodniach rząd miał trudności ze sprzedaniem swoich papierów dłużnych, a gdy już się to udawało, to inwestorzy zapewniali sobie bardzo wysoką rentowność, co powoduje wysokie, trudne dla węgierskiego budżetu koszty obsługi długu.
Kłopoty węgierskiej gospodarki to nie tylko odprysk kryzysu zadłużenia w strefie euro, ale także wynik niechęci instytucji finansowych dla polityki Orbana, który obłożył specjalnymi podatkami wielkie, czyli zagraniczne firmy energetyczne i telekomunikacyjne, a także banki. Komentatorzy uważają za ich zwycięstwo to, że Orban jednak zdecydował się wrócić do stołu rozmów z MFW, który swą pomoc uzależnia zawsze od reform, cięć i dyscypliny finansowej.
Według prognoz Komisji Europejskiej, wzrost gospodarczy wyniesie na Węgrzech w 2012 r. ledwie 0,5 proc., a niektórzy analitycy zapowiadają wręcz recesję.
Reakcja rynków na rozpoczęcie negocjacji z UE i MFW była pozytywna: forint znacząco się umocnił wobec euro i franka szwajcarskiego, a giełda zanotowała wzrost o ponad 4 proc.