Przyjęcie euro pozostaje “ważnym celem strategicznym” dla Polski, największego członka UE na wschodzie - powiedział Nałęcz w rozmowie z agencją Bloomberg. „Przyjęcie euro powinno być prezentowane jako cel realistyczny, a nie jakaś niejasna wizja na przyszłość. Nie sądzimy, że dzisiaj, kiedy strefa euro znajduje się w kryzysie finansowym, jest możliwe podnoszenie praktycznych kwestii związanych ze wstąpieniem do korytarza walutowego ERM2” – argumentował doradca prezydenta RP.
Według relacji jednego ze współpracowników premiera Donald Tusk w swoim piątkowym orędziu wśród priorytetów rządu na następne cztery lata zaproponuje wprowadzenie złotego do tzw. Mechanizmu Kursów Walutowych, czyli korytarza walutowego ERM2.
Polska chce pokazać, że jest w pełni przygotowana do przyjęcia euro i chce mieć wpływ na to, co dzieje się w strefie euro – twierdzi anonimowy współpracownik Tuska cytowany przez “Gazetę Wyborczą”.
Minister finansów Jacek Rostowski podobno uważa, ze Polska spełni wszystkie wymagania związane ze wejściem do korytarza walutowego ERM2 już w przyszłym roku, w tym kryterium deficytu budżetowego i limitu długu publicznego.
Dążenie do powiązania z euro „wydaje się dziwną strategią” – mówi Tim Ash, główny ekonomista rynków wschodzących w Royal Bank of Scotland w Londynie – „Po co się mustrować na tonący statek? Jednym z wielkich plusów Polski i złotego w dobie po upadku Lehmana jest elastyczny kurs wymiany”.
Chociaż członkostwo w ERM2 daje „bodziec dla realizacji większych reform fiskalnych i strukturalnych”, ten system dyscypliny funkcjonuje „tylko wtedy, kiedy aktualnie i poważnie” planuje się przyjęcie euro – podkreśla Ash.
Polska, podobnie jak wszystkie nowe kraje członkowskie UE przyjęte od 2004 roku, jest zobowiązana do wprowadzenia u siebie wspólnej waluty po spełnieniu ustalonych kryteriów. Podczas wystąpienia w Sejmie na początku października minister Rostowski oświadczył, że przed Polską jest jeszcze „długa droga” zanim zrezygnuje ona ze złotego.