PGNiG wzięło na cel nowe, niezajęte jeszcze przez konkurentów obszary, na których chce poszukiwać gazu łupkowego.
Choć geolodzy zgodnie twierdzą, że najbardziej atrakcyjne tereny koncesyjne pod poszukiwanie gazu łupkowego w Polsce zostały już dawno rozdysponowane, to koncerny szykują się do walki o nieliczne pozostałe regiony, na których może występować niekonwencjonalny surowiec.
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo na cel wzięło kilka obszarów – na północy i południu Polski. Jak się dowiedzieliśmy, spółka złożyła już do resortu
środowiska wniosek o kolejną koncesję na Pomorzu. Sąsiadowałaby ona z koncesją Wejherowo, na której PGNiG już we wrześniu – w miejscowości Lubocino – rozpoczął wiercenia. Odwiert o głębokości 3 km potwierdził, że pod ziemią mogą znajdować się spore pokłady gazu łupkowego.
Koncerny wytypowały nowe regiony, w których może występować gaz łupkowy
/
DGP
Poza tym PGNiG obserwuje kilka innych regionów. – Gaz łupkowy może występować na Górnym Śląsku. Przyglądamy się również obszarowi Jury Krakowsko-Częstochowskiej – mówi Marek Karabuła, wiceprezes koncernu.
Gaz pod Kutnem bardzo głęboko
Firmy interesują się też terenami w okolicach Kutna, gdzie niedawno PGNiG natrafiło na gigantyczne złoże gazu konwencjonalnego. Według geologa Jana Krasonia tak duży kolektor gazu świadczy o tym, że w okolicy muszą znajdować się ogromne zasoby gazu łupkowego, które go zasiliły. Jego zdaniem to potwierdza, że złoże znajduje się w formacjach tzw. czerwonego spągowca, czyli skał powstałych wiele milionów lat temu, które ze względu na swoją porowatość stanowią zbiornik dla ropy i gazu.
Eksperci wskazują jednak na pewien problem. Gaz łupkowy w regionie Kutna może znajdować się na dużych głębokościach, około 6 – 7 tys. metrów (w miejscach, w których już trwają poszukiwania, odwierty wykonywane są na głębokość 3 – 4 tys. m).
Firmy interesują się potencjalnymi złożami gazu pod dnem Bałtyku
Koncerny nie będą jednak szukać tylko na lądzie. Kilka firm zainteresowało się potencjalnymi złożami pod dnem Morza Bałtyckiego. Koncesje poszukiwawcze na Bałtyku mają już Lotos i włoskie Eni. Spółki te myślą o poszerzeniu morskich obszarów koncesyjnych. Na Bałtyk chcą wejść też Baltic Energy Resources oraz PGNiG, które właśnie analizuje opłacalność morskich poszukiwań gazu łupkowego. Choć Tadeusz Kulczyk, dyrektor zielonogórskiego oddziału PGNiG, nie ukrywa, że wydobycie na morzu jest dziś sporo droższe niż na lądzie, to nie wyklucza, że w przyszłości eksploatacja takich złóż będzie opłacalna. – Tym bardziej że Bałtyk to płytkie
morze, a złoża gazu łupkowego mogą znajdować się na mniejszych głębokościach niż na lądzie – tłumaczą eksperci PGNiG.
Przejęcie licencji albo wymiana
Firmy zamierzające wydobywać niekonwencjonalny gaz w Polsce poszerzają obszar swoich poszukiwań nie tylko występując o nowe koncesje, lecz także przejmując udziały w innych spółkach, mających już takie pozwolenia. Tak zrobiły m.in. japoński koncern Mitsui, który za 680 mln dol. kupił od Marathon Oil 9 proc. w 10 koncesjach, a także firma Eni (przejęła spółkę Mińsk Energy Resources) czy francuski Total (nabył 49 proc. udziałów w dwóch koncesjach należących do ExxonMobil).
Podobne plany ma też Talisman Energy (właściciel trzech koncesji). Według Tomasza Maja, przedstawiciela Talismana na Polskę, spółka ma w planach jednak raczej wymianę
licencji z innymi firmami.
Talisman ostatnio rozpoczął na swojej koncesji Gdańsk-W wiercenia wspólnie ze spółką San Leon Energy. Prace prowadzone są w miejscowości Lewino na Kaszubach. To pierwszy z trzech odwiertów planowanych na Pomorzu przez tę firmę. W zeszłym tygodniu w poszukiwaniach gazu łupkowego zadebiutował również Orlen. Wiercenia ruszyły w miejscowości Syczyn (woj. lubelskie). Z kolei wczoraj swój pierwszy otwór poszukiwawczy w Polsce zaczął odwiercać amerykański koncern Chevron. Prace, prowadzone w okolicach Leśniowic w powiecie chełmskim, potrwać mają około 40 dni.