"Zobowiązujemy się podjąć wszelkie konieczne kroki, by zachować stabilność systemów bankowych i rynków finansowych" - głosi wspólny komunikat ministrów finansów i szefów banków centralnych, wydany po roboczej kolacji w czwartek wieczorem.
Finansowy przywódcy G20 spotkali się w Waszyngtonie przed organizowanym co pół roku spotkaniem MFW i Banku Światowego oraz walnym zgromadzeniem MFW.
Anonimowy rozmówca agencji Reutera i zarazem jeden z uczestników spotkania zapowiedział wcześniej, że szefowie resortów finansów przedstawią w stan europejskich finansów jako bardzo "kruchy".
Jednak oficjalne stanowisko grupy zaprezentowane w czwartek wieczorem artykułuje jedynie wspólną wolę walki z kryzysem, bez określania jego skali lub nowych metod jego zwalczania - zwraca uwagę Reuters i dodaje, że według opublikowanych w czwartek we Frankfurcie badań, wykonanych na zlecenie Europejskiego Banku Centralnego, "cały projekt wspólnej waluty" jest obecnie zagrożony.
Według agencji AFP wspólny komunikat G20 ukazał się po tym, gdy oczywiste stało się, że grupa jest głęboko podzielona i nie jest w stanie ukryć różnic w podejściu do kryzysu. Kraje rozwijające się uznały strefę euro za "epicentrum" wstrząsów finansowych, które samo musi wybrnąć z tej sytuacji. A strefa euro starała się zarazem uspokoić swoich partnerów, jak i wybadać, czy nie byliby skłonni udzielić jej finansowej pomocy - komentuje AFP. Wspólny komunikat nie był początkowo planowany. Wydano go, gdy okazało się, że wspólnego stanowiska nie ma - pisze francuska agencja.
Przed spotkaniem G20 kraje BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, RPA) poinformowały wprawdzie, że rozważą przeznaczenie większych funduszy dla MFW, by zapewnić środki na stabilizację globalnej gospodarki. Gubernator banku centralnego Indii wydał jednak później komunikat, w którym podkreślił, że kraje rozwijające się nie mogą sobie pozwolić na ratowanie bogatszych gospodarek.
W czwartek ceny akcji na giełdach europejskich spadły do najniższego poziomu od 13 miesięcy - przypomina Reuters. Na fatalne nastroje inwestorów wpłynęły nie tylko perspektywy kryzysu finansowego w Europie, ale też złe wiadomości na temat gospodarki Chin oraz nikłe widoki na przyśpieszenie wzrostu gospodarczego w USA.