Wprawdzie Ford Motor prognozuje na 2012 roku sprzedaż samochodów na niezmienionym poziomie, w graniach 14,7 – 15,3 mln pojazdów, ale szef Fiat Sergio Marchionie twierdzi, że przyszyły rok będzie „trudny’, zaś Volkswagen sądzi, że wzrost rynku nie będzie tak silny, jak wcześniej zakładano.
Europa wkracza w okres słabego wzrostu, a nawet recesji – powiedział podczas salonu motoryzacyjnego we Frankfurcie szef PSA Peugeot Citroen Philippe Varin. Francuski producent, który większość samochodów sprzedaje w Europie, zamierza likwidować stanowiska pracy i zdecydować o przyszłości swej fabryki w Auluay ze względu na „problemy konkurencyjności” w dziedzinie produkcji małych aut we Francji.
Notowania branży samochodowej i części zamiennych w ogólnoeuropejskim indeksie Stoxx 600 spadły w tym roku o 27 proc., wobec awansu o 45 proc. w roku 2010. Akcje Fiata straciły 46 proc. Peugeot, drugi koncern samochodowy w Europie za niemieckim Volkswagenem, zmniejszył swoja wartości rynkową do zaledwie 3,9 mld euro, tracąc w tym roku 41 proc. A roczne przychody firmy sięgają przecież 56 mld euro.
Marchionne, który równocześnie jest dyrektorem zarządzającym amerykańskiego Chryslera, powiedział we Frankfurcie, że włoski rynek jest w najgorszej kondycji od lat 1980. Fiat może na później odłożyć wprowadzenie nowych modeli na rynek i najpewniej wstrzyma się ze sprzedażą swoich udziałów w Ferrari. W związku z tym zwłoce ulega plan wykupu pozostałych udziałów Chryslera.
Według brytyjskiej firmy badawczej IHS Automotive sprzedaż samochodów osobowych na świecie wzrośnie w tym roku o 4,1 proc. do 53,9 mln egzemplarzy i w roku 2012 ma także dalej wzrosnąć do 57,9 mln. Ale porgozny są i tak skromniejsze niż kilka tygodni temu.
Większość wzrostu w branży przypadnie na segment aut luksusowych. Szefowie Daimlera, BMW i Audi oświadczyli, że ich fabryki wciąż pracują pełną parą. Audi należące do grupy Volkswagena podniosło roczną prognozę sprzedaży z 1,2 mln pojazdów do 1,3 mln egzemplarzy.