Po dwóch latach od podpisania dokumentu, w wyniku którego Urząd Komunikacji Elektronicznej zawiesił proces podziału Telekomunikacji Polskiej, spółka jest na półmetku planowanych inwestycji. UKE podkreśla, że porozumienie ma pozytywny wpływ na rynek, ale nie zakończył jeszcze formalnie procedury podziału. Ale, zdaniem analityków, dzielenie operatora nie miałoby już sensu.
– Regulator zmusił TP do tego porozumienia, a operator poniósł już odpowiednie koszty. Powrót do koncepcji podziału byłby podwójną karą – mówi Paweł Puchalski, szef analityków BZ WBK.
Maciej Witucki, prezes TP, przyznał wczoraj, że kwota inwestycji w wypełnienie założeń porozumienia nie przekroczy 3 mld zł. Za tę kwotę operator wybuduje 1,2 mln linii szerokopasmowych, w tym 1 mln o przepustowości co najmniej 6 Mbit/s. Na koniec lipca spółka oddała 615 tys. linii szerokopasmowych. Miała też wprowadzić tzw. chińskie mury w systemach IT, zapewniające niedyskryminujący przepływ informacji pomiędzy częścią hurtową a detaliczną.
Zarówno UKE, jak i operatorzy alternatywni oceniają pozytywnie wpływ porozumienia na rynek. UKE wciąż wskazuje jednak elementy, które należy poprawić, w tym m.in. problemy w obszarze negocjacji międzyoperatorskich i obsłudze reklamacji. TP zapewnia, że na bieżąco stara się eliminować błędy.
– Jesteśmy dwa lata po podpisaniu porozumienia. Zbudowaliśmy więcej linii, niż było planowane. Bez wątpienia wypełniamy wszystkie postanowienia porozumienia. Dzięki niemu jesteśmy dziś uczestnikami zupełnie innego rynku, gdzie zmianie na korzyść uległy ceny i jakość usług – mówił Witucki.
Anna Streżyńska, prezes UKE, proponowała już TP tzw. Porozumienie 2.0, które dotyczyłoby budowy światłowodów. Zdaniem Pawła Puchalskiego bez względu na to, czy doszłoby do podpisania tego dokumentu, TP i tak będzie zmuszona do inwestycji, by nie przegrać walki o rynek. – Inne firmy wciąż mają szybsze łącza. TP musi inwestować, by być konkurencyjna i nadążyć za oczekiwaniami klientów – dodaje Puchalski.
Prezes Witucki zapowiedział, że będzie walczył o klientów w miastach z kablówkami, wprowadzając ofertę z prędkościami do 80 Mbit/s oraz dostęp do telewizji. Wczoraj powiedział, że TP raczej nie jest zainteresowana kupnem firmy Multimedia Polska ani częścią sieci Aster, którą będzie musiał sprzedać UPC. Zgłosił też postulat, by rynek kablowy podlegał regulacji w tych miastach, w których jeden z operatorów kablowych ma dominującą pozycję. Zdaniem Wituckiego gdyby wskutek takich regulacji TP uzyskała dostęp do sieci operatorów kablowych, mogłaby zaoferować konkurencyjne usługi.