Chociaż Szwajcarski Bank Narodowy, jak dotąd unikał kupowania innych walut dla powstrzymania wzrostu franka, wkrótce może nie mieć innej alternatywy, jak realizacja wcześniejszych ostrzeżenia o interwencji - twierdzą ekonomiści i stratedzy z różnych instytucji finansowych.
- SNB odpali swoją broń nuklearną i rozpocznie interwencję, jeśli frank osiągnie parytet (z euro) - twierdzi You-Na Park, strateg z Commerzbanku we Frankfurcie. - Obecny poziom franka faktycznie niszczy gospodarkę.
Bank centralny jest pod coraz większą presją ze strony szefów szwajcarskich firm i polityków mobilizujących go do osłabienia rodzimej waluty. Silny frank zmusza firmy do likwidacji miejsc pracy oraz przenoszenia produkcji za granicę.
16-proc. wzrost franka wobec euro w ciągu minionego roku uderza w szwajcarski eksport i stwarza ryzyko recesji.
Frank wprawdzie osłabiał się po 3 sierpnia, kiedy SNB obniżył stopy procentowe niemal do zera i zwiększył płynność pieniądza na rynku walutowym. Ale w okresie minionych trzech dni doszło do odwrócenia tendencji. Poczynając od 30 sierpnia, szwajcarska waluta podrożała wobec euro o 6,5 proc. i jest na najlepszej drodze do zanotowania rekordowego wzrostu w ciągu tygodnia od wprowadzenia wspólnej europejskiej waluty w 1999 roku. Tuż po południu w Zurychu za euro płacono 1,1113 CHF.
Geoffrey Yu, strateg walutowy w banku UBS w Londynie twierdzi, że SNB rozważa wprowadzenie widełek dla kursu franka wobec euro w granicach 1,10 -1,15 CHF. Część ekonomistów stawia na podjecie przez SNB dodatkowych posunięć podczas posiedzenia wyznaczonego na 15 września, kiedy członkowie kierownictwa banku dokonają podsumowaniu kwartału. Ale Geoff Kendrick, szef strategii walutowej w Europie w Nomura International w Londynie mocno w to wątpi: „Nie oczekują ruchu ze strony SNB” – mówi Kendrick – „Ich optymalna strategia polega na deklaracjach słownych. I to przynosi całkiem dobre skutki”.