Zdaniem KRD kondycja finansowa firm deweloperskich w Polsce budzi coraz większy niepokój. "Spadek popytu na mieszkania, ograniczenia w zaciąganiu kredytów inwestycyjnych powodują, że długi branży rosną. W ciągu ostatnich pięciu lat liczba zadłużonych firm deweloperskich notowanych w KRD Biurze Informacji Gospodarczej wzrosła z 25 do 114. Największe problemy z dokończeniem inwestycji mają przedsiębiorstwa z Mazowsza" - informuje spółka.
Z jej danych wynika, że z województwa mazowieckiego pochodzi 37,7 proc. dłużników. Na drugim miejscu uplasowało się województwo dolnośląskie (14,04 proc.), a na kolejnych małopolskie i wielkopolskie (po 8,77 proc.), zachodniopomorskie (7,02 proc.) i pomorskie (6,14 proc.).
Najbardziej zadłużonym deweloperem jest firma z Łodzi - jej długi przekroczyły już półtora miliona złotych. Jak wynika ze statystyk KRD, deweloperzy nie płacą na czas przede wszystkim firmom budowlanym (34,5 proc.) oraz sprzedawcom materiałów budowlanych (15,6 proc.).
"Największy przyrost liczby zadłużonych deweloperów w bazie przypadł na rok 2009, kiedy to w stosunku do roku 2008 odnotowaliśmy o 88 proc. wpisów więcej. Teraz to tempo jest mniejsze, ale nadal niepokojące" - mówi cytowany w komunikacie prezes KRD Adam Łącki.
W informacji wskazano, że interesy klientów deweloperów ma zabezpieczyć nowa ustawa o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego, która czeka na przegłosowanie przez Sejm. W ostatniej chwili ten punkt został zdjęty z porządku obrad ostatniego posiedzenia parlamentu, a w następnym się nie pojawił. "Później już posłowie mogą nie zdążyć z uchwaleniem ustawy przed końcem kadencji" - spekuluje spółka.
Ustawa ma wprowadzić wymóg stosowania przez deweloperów rachunku powierniczego. Mogliby oni zaproponować klientom rachunek zamknięty lub otwarty. W pierwszym przypadku ich wpłaty byłyby nie do ruszenia do czasu zawarcia aktu notarialnego przenoszącego własność mieszkania. Deweloper musiałby sfinansować budowę samodzielnie lub za pomocą kredytu.
W przypadku rachunku otwartego bank wypłacałby deweloperowi gromadzone na nim pieniądze klientów w miarę postępu robót. Bank musiałby kontrolować każdy z etapów przedsięwzięcia. Nowe przepisy mówią też o objęciu inwestycji ubezpieczeniem lub gwarancją bankową. Gdyby deweloper zbankrutował lub nie wywiązał się z terminu zakończenia inwestycji, bank lub ubezpieczyciel zwróciłby klientowi wszystkie wpłacone na inwestycję pieniądze.
KRD zwraca uwagę, że do tej pory osoby, które kupowały mieszkania na rynku pierwotnym nie miały żadnej gwarancji na to, że w przypadku bankructwa dewelopera odzyskają swoje pieniądze.