Przez lata naprawa polskich zakładów przemysłowych kojarzyła się z workiem bez dna. Jednak zaprzeczył temu zeszłoroczny wynik Agencji Rozwoju Przemysłu. Okazuje się, że w państwowe przedsiębiorstwa nie tylko pompuje się pieniądze, lecz także – po restrukturyzacji – na tej pomocy można jeszcze zarabiać. Z informacji, do jakich dotarł „DGP”, wynika, że w 2010 r. zysk netto Agencji Rozwoju Przemysłu wyniósł 45 mln zł.
Jak mówi Wojciech Dąbrowski, prezes ARP, tak dobry wynik to m.in. efekt udanej prywatyzacji PZL Świdnik oraz PZL Wrocław. W styczniu 2010 r. agencja sprzedała 87,6 proc. akcji producenta śmigłowców ze Świdnika. Za 340 mln zł walory kupiła AgustaWestland. Zeszłoroczny wynik udało się agencji jeszcze podkręcić pod koniec grudnia. Po miesiącach negocjacji ARP sfinalizowała bowiem umowę z należącym do amerykańskiego koncernu UTC Hamilton Sundstrand. Amerykanie kupili od ARP za 65 mln zł, PZL Wrocław, producenta układów paliwowo-regulacyjnych do silników lotniczych.
– W tym roku prognozujemy jeszcze wyższe zyski. Celujemy w 52 mln zł – mówi Dąbrowski.
Czas na małe firmy
Dochody powołanej przez Skarb Państwa w 1991 r. agencji mają pochodzić z działalności kapitałowej oraz sprzedaży 15 spółek z portfela ARP. W przeciwieństwie do zeszłego roku na liście nie ma jednak wielkich firm. Są małe firmy, takie, jak: Galwanizer, Euromal – Grupa Stoczni Gdynia, Energetyka Wisłosan, Zakład Naprawczy Mechanizacji Rolnictwa w Ostródzie i Odlewnia Tarnów. ARP zamierza też sprzedać Stocznię Gdańsk, ZSM Ursus oraz WSK PZL Krosno.
Dodatkowe zyski mają przynieść również specjalne strefy ekonomiczne. Agencja Rozwoju Przemysłu zarządza Tarnobrzeską Specjalną Strefą Ekonomiczną oraz Specjalną Strefą Ekonomiczną Euro-Park Mielec. W tej ostatniej działa Stowarzyszenie Dolina Lotnicza, grupa 13 firm z sektora lotniczego. To oczko w głowie agencji. Firmy takie, jak PZL Mielec, MTU Aero Engines Polska oraz Hamilton Sundstrand, deklarują inwestycje rzędu 660 mln zł, a od początku istnienia stref zainwestowały w nich blisko 10,9 mld zł i utworzyły około 36 tys. miejsc pracy.
Agencja w nowej roli
Janusz Steinhoff, były minister gospodarki, uważa, że agencja przez lata wykonała bardzo dobrą pracę przy restrukturyzacji polskiego przemysłu. Tyle że według niego taka formuła działalności już się powoli wyczerpuje.
– Potrzeby polskiego przemysłu w zakresie restrukturyzacji nie są już takie jak 12 lat temu – mówi Steinhoff.
Dlatego uważa, że należy poszukać dla ARP nowej roli. Według Steinhoffa agencja powinna ewoluować w stronę funduszu finansującego innowacyjne projekty w gospodarce. Chodzi mu o wspieranie innowacji nie tylko w dużych, uznanych przedsiębiorstwach, ale też start-up’ów.
Nieoficjalnie wiadomo, że agencję na nowe tory chce pchnąć jej nadzorca, czyli Ministerstwo Skarbu Państwa. I rzeczywiście – ARP poza dalszą restrukturyzacją firm ma również stymulować procesy innowacyjne w polskiej gospodarce.