Mający siedzibę w Londynie i działający od 1 stycznia tego roku Europejski Nadzór Bankowy (EBA) opublikował w piątek wyniki stress testów 91 największych banków europejskich stanowiących przeszło 60 proc. kapitalizacji całego sektora finansowego UE.

Obejmują one dane za 2010 r., choć uwzględniono w nich zwiększenie kapitału banków w pierwszych miesiącach tego roku. Wyniki testów miały pokazać, czy instytucje te samodzielnie wytrzymają kolejny kryzys finansowy. Egzamin przeszły te banki (83), które mimo spadku dochodu narodowego Wspólnoty o 0,5 proc. (pogorszenie koniunktury o 4 pkt proc. w stosunku do dwuletnich prognoz Komisji Europejskiej), gwałtownego wzrostu bezrobocia oraz załamania rynków kapitałowych o 15 proc. nadal zachowają kapitały własne najwyższej jakości na poziomie odpowiadającym przynajmniej 5 proc. udzielonych kredytów.

EBA, który na razie zatrudnia 33 pracowników merytorycznych, nie ma możliwości samodzielnie zebrać niezbędnych danych od banków komercyjnych. Na jego polecenie zrobiły to urzędy nadzoru bankowego w każdym z krajów UE. I zdaniem EBA nie do końca dobrze wywiązały się z tego zadania.

Po raz pierwszy banki musiały ujawnić bardzo dokładne dane o swoich aktywach. W tym celu EBA przygotował dziesięciostronicową ankietę, która m.in. zawiera rubryki o wielkości posiadanych akcji takich krajów, jak Grecja czy Portugalia. Na tej podstawie analitycy będą teraz mogli ocenić kondycję finansową banków niezależnie od oceny, jaką im przyzna EBA. Niemiecki Związek Banków jeszcze w ubiegłym tygodniu protestował przeciwko takiej publikacji. Jego zdaniem utrudni ona bankom zabezpieczenie swoich pozycji (np. poprzez fundusze hedgingowe), gdyż ich kontrahenci z góry będą wiedzieli, jak wiele ryzykują ich klienci.

Nowym elementem stress testów jest także wprowadzenie kategorii banków, które są na granicy bezpieczeństwa. To takie instytucje finansowe, których kapitał w razie kryzysu co prawda pozostanie większy niż 5 proc. udzielonych kredytów, jednak nie przekracza on 7 proc. Podobnie jak dla banków, które nie przeszły testów, także i w tym przypadku EBA domaga się dokapitalizowania banku w ciągu sześciu miesięcy.

UE już raz przeprowadzała testy kondycji finansowej banków. W zeszłym roku zajmował się nimi już nieistniejący Europejski Komitet Nadzoru Bankowego. Jednak opublikowane wyniki były bardzo krytykowane, m.in. dlatego że przeszły je wszystkie banki irlandzkie, a dwa miesiące później dwa z nich, Bank of Ireland oraz Allied Irish Bank, musiały wystąpić o pomoc państwa, aby uniknąć bankructwa.

Tym razem metodologia testów miała być ostrzejsza. Ale zakładane straty (15 proc. nominalnej wartości bonów) są o wiele mniejsze niż to, co w tej chwili dla takich krajów, jak Grecja, antycypuje rynek (50 proc.). EBA uwzględnił także tylko część obligacji posiadanych przez instytucje finansowe.