Krajowe spółki giełdowe wypłacą z zysku akcjonariuszom co najmniej 18,6 miliarda złotych. Ta rekordowa kwota w historii warszawskiej giełdy jest efektem dobrej koniunktury gospodarczej oraz złego stanu finansów publicznych - donosi "Rzeczpospolita".

Na dywidendy przeznaczono blisko dwie trzecie zysków wypracowanych przez firmy giełdowe. W ubiegłym roku ich łączny zysk sięgnął 35 mld zł i był o przeszło 1/3 wyższy niż rok wcześniej. Dodatkowo spółki nie inwestowały i nie płaciły dywidend, tylko odkładały gotówkę. W sumie na ich kontach w końcu ubiegłego roku uzbierało się prawie 90 mld zł.

W tym roku zyskiem podzieli się prawie co trzecia z notowanych spółek. I choć na tle zachodnich giełd, gdzie dywidendy płaci 80-90 proc. firm, to niewiele, to jednak odsetek ten w Polsce systematycznie rośnie. "Fakt, że coraz więcej firm płaci dywidendy, świadczy o tym, że nie obawiają się one o swoją przyszłość, jak to miało miejsce w kryzysowym roku 2009" - mówi Tomasz Bardziłowski z Credit Suisse.

Trudna sytuacja finansów publicznych

Duże znaczenie dla rekordowych dywidend ma też trudna sytuacja finansów publicznych. Skarb Państwa - największy akcjonariusz na naszej giełdzie - wymusił rekordowe wypłaty z zysku PKO BP, KGHM i Enei. Spółki giełdowe mogą wpłacić do budżetu co najmniej 4,4 mld zł, czyli niemal blisko dwa razy więcej niż przed dwoma laty.

Dodatkowo minister skarbu Aleksander Grad powiedział gazecie, że nie wyklucza pobrania zaliczkowej dywidendy od kontrolowanych przez siebie firm z tytułu sprzedaży akcji Polkomtelu. Z racji tego do kasy państwa może trafić jeszcze ponad 5 mld zł.