Rosną zarobki prezesów polskich spółek giełdowych. W ubiegłym roku były średnio o 10 – 15 proc. wyższe niż w kryzysowym 2009 roku.
– Rosnące wynagrodzenia szefów firm to efekt lepszych wyników finansowych spółek, które korzystając z ożywienia gospodarczego, zwiększają przychody i zyski – twierdzi Barbara Mierzejewska, ekspert z PricewaterhouseCoopers, które przygotowało raport. Z analizy sprawozdań 140 giełdowych spółek z WIG20, WIG40 i WIG80 wynika, że w 2010 roku najwięcej zarobili prezesi spółek mediowych, gdzie średnie wynagrodzenie członków zarządu wyniosło 2,2 mln zł. W czołówce znalazły się też banki (1,6 mln zł), telekomunikacja (1,5 mln zł) oraz sektor paliwowy (1,3 mln zł).
Najwięcej, ponad 6 mln zł, dostał w ubiegłym roku Moshe Greidinger, prezes Cinema City International, największego w Europie Środkowej operatora multipleksów. Rada nadzorcza nagrodziła go za zwiększenie zysku netto z 25,8 do 30,4 mln euro, wypłacając ponad 5 mln zł premii.
Drugi na top liście PwC znalazł się Mariusz Grendowicz, prezes BRE, który zarobił w 2010 roku 5,9 mln zł. Tyle że 75 proc. tej kwoty stanowiła odprawa, którą były prezes dostał, odchodząc ze stanowiska.
W pierwszej dziesiątce najlepiej wynagradzanych menedżerów zabrakło szefów firm z udziałem Skarbu Państwa, np. PZU, Orlenu czy KGHM. Ich zarobki były średnio o 20 proc. niższe niż w spółkach prywatnych.
Także w tym roku utrzyma się trend wzrostu wynagrodzeń top menedżerów. Za to maleć będzie część zarobków uzależniona od wyników finansowych. – Firmy w krajach Europy Zachodniej odchodzą od wysokich premii i bonusów za zyski, bo to negatywnie odbija się na firmach w perspektywie wieloletniej – tłumaczy Mierzejewska. Przed kryzysem zarządy, żeby zarobić jak najwięcej, koncentrowały się na szybkim zwiększeniu wartości swoich spółek, mniej dbając o jej równomierny rozwój – dodaje. Teraz świat odchodzi od tzw. agresywnego zarządzania.
Przykładem jest Wielka Brytania, gdzie większość firm notowanych na FTSE 100 zmniejszyła część wynagrodzenia zarządów uzależnioną od zysków. W krajach o rozwiniętych rynkach kapitałowych obserwuje się też odwrót od motywowania menedżerów opcjami na akcje. – W czasie kryzysu, gdy akcje lawinowo tracą na wartości, taki bodziec po prostu nie działa – twierdzi Mierzejewska.
W Polsce rewolucji w strukturze wynagrodzeń prezesów nie będzie, bo prawie 60 proc. zarobków to tzw. pensja stała. Tylko 28 proc. to premie i nagrody, a 16 proc. to pozostałe korzyści i wynagrodzenia od spółek zależnych.