Frank nigdy nie był tak drogi. W czwartek w południe za jednego franka płacono ponad 3,33 zł. W czarnym scenariuszu jesienią może to być nawet 3,50 zł
Frank nigdy nie był tak drogi. W czwartek w południe za jednego franka płacono ponad 3,33 zł. W czarnym scenariuszu jesienią może to być nawet 3,50 zł
Jeszcze w czwartek rano nic nie zapowiadało tak gwałtownego umocnienia się franka szwajcarskiego. O 8 płacono za niego 3,28 zł. Sytuacja zaczęła się zmieniać po 10, gdy na rynek trafił komunikat po posiedzeniu szwajcarskiego banku centralnego. Analitycy spodziewali się, że stopy procentowe pozostaną na niezmienionym poziomie. Oczekiwali jednak, że bank wyda komunikat sugerujący, iż waluta szwajcarska jest zbyt mocna. Mogłoby to otwierać drogę do interwencji na rynku polegającej np. na skupowaniu przez szwajcarski bank innych walut. Nic takiego się jednak nie stało i inwestorzy rzucili się do kupowania franka, wyprzedając inne waluty.
Wpływ na to miały także kolejne informacje z Grecji. Na wyobraźnię inwestorów podziałały doniesienia o zamieszkach, rekonstrukcji rządu i rosnącym prawdopodobieństwie dymisji gabinetu Georgiosa Papandreu. Oliwy do ognia dolał nieudany przetarg hiszpańskich obligacji.
W ciągu kilku godzin szwajcarski frank zdołał się umocnić do rekordowego poziomu w stosunku do złotego, osiągając ponad 3,33 zł. Odczuły to także inne waluty. Frank okazał się wczoraj rekordowo drogi w stosunku do euro, dolara i większości walut. – To pokazuje, że wczorajsza sytuacja na naszym rynku walutowym nie była spowodowana słabością złotego, tylko nadzwyczaj mocnym frankiem – mówi Przemysław Kwiecień, analityk XTB Brokers.
Szwajcarski frank umacnia się od dłuższego czasu. Prócz Grecji to efekt pogarszających się danych makroekonomicznych wskazujących na spowolnienie światowej gospodarki. W takiej sytuacji kapitał międzynarodowy zwykle uciekał do amerykańskiego dolara. Tamtejsza gospodarka ma jednak własne problemy z zadłużeniem. Podobnie Japonia i Wielka Brytania. Z głównych walut jako ostoja spokoju pozostał jedynie frank. A sytuacja szwajcarskiej gospodarki jest bardzo dobra. – Nadwyżka bilansu płatniczego, wciąż rosnący eksport, niska stopa bezrobocia, przyzwoity poziom wzrostu gospodarczego oraz dobra sytuacja finansów publicznych stanowią solidne fundamenty ekonomiczne, na których zbudowana jest pozycja szwajcarskiej waluty – dowodzi Krzysztof Wołowicz, dyrektor departamentu analiz w DM TMS Brokers.
Analitycy uspokajają, że w najbliższych tygodniach kolejnych rekordów nie zobaczymy. – Wydaje mi się, że sprawa pomocy dla Grecji zostanie pozytywnie rozwiązana. Już dziś możemy otrzymać dobre informacje na ten temat po spotkaniu prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego z kanclerz Niemiec Angelą Merkel – mówi Marek Rogalski, analityk DM BOŚ. Jego zdaniem powinno to dać impuls do uspokojenia nastrojów. Zresztą już wczoraj po przekroczeniu rekordowych poziomów widać było odreagowanie, a złoty stopniowo się umacniał. Około 17 za franka płacono 3,31 zł.
Jednak zdaniem części specjalistów pomoc dla Grecji zostanie przyznana, ale rośnie ryzyko, że zostanie wstrzymana w późniejszym okresie ze względu na niedotrzymanie przez Greków zobowiązań oszczędnościowych. Jeżeli do tego dojdzie, to jesienią za franka możemy płacić nawet 3,50 zł.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama