Władze restauracyjnej spółki liczą, że handel alkoholem umożliwi kilkunastoprocentowy wzrost przychodów.
Od 1 lipca klienci Warsu będą mogli ugasić pragnienie małym piwem. Dziś alkohol można sprzedawać jedynie w kilkunastu pociągach międzynarodowych. Na krajowych trasach jest zakaz.
– Koniec z tym absurdem – kwituje Andrzej Buczkowski, dyrektor ds. rozwoju i marketingu w Warsie.
Zarząd spółki podjął już decyzję, że piwo będzie serwowane wyłącznie w butelkach o pojemności 0,33 l. Niewykluczone, że w sprzedaży pojawią się również gotowe drinki, w których zawartość alkoholu nie przekracza ustawowo dozwolonych 4,5 proc.
W Warsie liczą, że sprzedaż alkoholu podniesie przychody firmy. Dziś obroty generowane przez wagony restauracyjne mające w ofercie alkohol (takie składy kursują m.in. do Berlina, Pragi i Budapesztu) są nawet o 60 proc. wyższe niż na trasach krajowych. Andrzej Buczkowski szacuje, że piwo w krajowej ofercie może zwiększyć przychody restauracyjnych wagonów o kilkanaście procent.
– Piwo zawsze cieszyło się dużą popularnością. Alkohol to paliwo napędowe każdej gastronomii – mówi wiceszef Warsu.
10-proc. skok sprzedaży zapewniłby zwiększone wpływy do kasy spółki o więcej niż 6 mln zł. W 2010 r. przychody spółki wyniosły 63,9 mln zł, a zysk sięgnął rekordowych 1,8 mln zł.
Większy zarobek Warsu ograniczany jest przez rosnące koszty wynajmu taboru. W sumie Wars obsługuje 69 wagonów gastronomicznych, 57 wagonów sypialnych oraz 35 wagonów z miejscami do leżenia. Problem w tym, że właścicielem taboru jest PKP Intercity. Przewoźnik z ponad 50-proc. pakietem akcji kontroluje restauracyjną spółkę. Reszta akcji należy do Skarbu Państwa.
– To bardzo niekorzystny układ – mówi Adrian Furgalski, analityk rynku kolejowego. Jego zdaniem PKP Intercity, które przeżywają kłopoty finansowe, co roku wyciągają z Warsu część zysków, drastycznie podnosząc stawki za wynajem wagonów.
W rozmowie z „DGP” Janusz Malinowski, prezes PKP Intercity, zaprzeczył, że dochodzi do drastycznych podwyżek. Wyniki Warsu są jednak wyjątkowo niestabilne. W 2008 r. spółka zarobiła na czysto 1,4 mln zł. Rok później zysk stopniał do 600 tys. zł, by w 2010 r. znowu podskoczyć do 1,8 mln zł. Plan finansowy na ten rok znów zakłada obniżkę zysku do zaledwie 400 tys. zł. Prognoza nie przewiduje jednak wzrostu przychodów ze sprzedaży alkoholu.