Projekt ustawy wzmacniającej kompetencje prezesa Urzędu Transportu Kolejowego jest w Rządowym Centrum Legislacji. W czerwcu może się nim zająć Rada Ministrów. Eksperci wskazują, że silny regulator przyda się rynkowi kolejowemu.

Wprowadzenie zmian ustawowych wzmacniających kompetencje prezesa UTK miało nie dopuścić do powtórki z grudnia ub.r., gdy na kolei zapanował chaos przy wprowadzaniu nowego rocznego rozkładu jazdy pociągów. Przewoźnicy niemal do ostatniej chwili nie mogli się porozumieć między sobą i ze spółką zarządzającą torami. Podróżni nie mogli zaś kupić biletów, bo połączenia nie były wprowadzone do systemu sprzedaży; nie byli też w stanie uzyskać informacji na dworcach, zepsuła się wyszukiwarka połączeń. Do tego atak zimy powodował wielogodzinne opóźnienia i przestoje składów, które wyjechały na tory.

Na początku stycznia minister infrastruktury Cezary Grabarczyk zapowiadał, że w najbliższych tygodniach powstanie projekt przepisów dających prezesowi UTK realne możliwości działania w takich sytuacjach. Obecnie prezes UTK może upominać przewoźników, lub wydawać im zalecenia; nie może czegoś nakazać lub zakazać pod groźbą sankcji pieniężnych. Projekt nowelizacji ustawy o transporcie kolejowym w połowie maja został przekazany do Rządowego Centrum Legislacji. Jak zapowiada MI, może trafić pod obrady rządu w czerwcu.

"Ustawa zrobiłaby z UTK regulatora z prawdziwego zdarzenia, na wzór takich regulatorów jak UKE na rynku telekomunikacji, czy URE na rynku energetyki" - powiedział PAP prezes UTK Krzysztof Jaroszyński. "Proponowane zmiany w ustawie wzmacniającej prezesa Urzędu idą w trzech głównych kierunkach: większej ochrony praw pasażerów, większej regulacji rynku od strony ekonomicznej, czyli wpływu na ofertę przewozowej, a po trzecie - w kierunku uporządkowania harmonogramu wdrażania rozkładu jazdy - coś co miało być odpowiedzią na takie patologie, jakie miały miejsce w grudniu zeszłego roku. Byłby to nadzór nad tym, jak różne podmioty wywiązują się z ustawowych obowiązków dotrzymywania terminów związanych z wdrażaniem nowego rozkładu" - dodał Jaroszyński.

Analityk rynku transportowego Jakub Majewski powiedział w rozmowie z PAP, że ustawa wzmacniająca UTK jest rzeczywiście potrzebna, ale równie ważne jest wzmocnienie go na inne sposoby. "Urząd ma problemy z kadrą i mały budżet. Dlatego nie jest w stanie zaoferować takich płac, by zatrudnić niezależnych specjalistów, także z zagranicy, którzy mieliby duże doświadczenie związane z regulacją i nadzorem nad rynkiem" - zauważył ekspert.

Dodał, że obecnie UTK podlega pod ministerstwo infrastruktury - podobnie jak znaczna część rynku, którą ma regulować, czyli Grupa PKP zrzeszająca m.in. kilku przewoźników i spółkę zarządzającą infrastrukturę kolejową.

Majewski zwrócił też uwagę, że projektowane przepisy w znacznej części ograniczają konkurencję na torach. "Choć ustawa jest potrzebna, to lepiej, by w ogóle nie wchodziła w życie niż wchodziła w takim kształcie.

Jak wyjaśnił PAP ekspert rynku transportowego Adrian Furgalski, wątpliwości co do ograniczania konkurencji budzi przepis, który dawałby prezesowi UTK możliwość odmówienia przewoźnikowi otwartego dostępu do linii. Byłoby to możliwe w sytuacji, gdy po linii jeżdżą już pociągi innego przewoźnika, dofinansowywane na podstawie umowy o świadczenie usług publicznych z publicznych pieniędzy.

"Taki zapis sprzyja utrzymywaniu status quo. Wiadomo, że jeśli dwóch przewoźników jeździ na tej samej linii, to zarabiają mniej, ale na tym polega konkurencja. A poza tym jeśli jakiś przewoźnik jest w stanie na zasadach rynkowych jeździć na jakiejś linii, to po co dofinansowywać innego przewoźnika?" - powiedział Furgalski.

Zauważył, że przewoźnicy kolejowi wyciągnęli wnioski z grudniowego chaosu i teraz sprawnie ustalają ze sobą korekty rozkładu, które wchodzą w życie co trzy miesiące. "Rynek kolejowy zaczyna się cywilizować, ale na wszelki wypadek trzeba zapisać to ustawowo" - powiedział Furgalski.

Jego zdaniem nie powinno być problemów podczas prac nad projektem w parlamencie i "posłowie byliby w stanie uchwalić ją jeszcze przed wakacjami parlamentarnymi".