Polska zbrojeniówka obawia się, że prezydent USA Barack Obama podczas rozpoczynającej się jutro wizyty w naszym kraju będzie lobbował za kupnem przez nas rakiet typu Patriot.
Polska zbrojeniówka obawia się, że prezydent USA Barack Obama podczas rozpoczynającej się jutro wizyty w naszym kraju będzie lobbował za kupnem przez nas rakiet typu Patriot.
Polska potrzebuje uzbrojenia, które ma zabezpieczyć wschodnią flankę NATO, w sytuacji gdy coraz mniejsze są szanse na objęcie naszego kraju amerykańskim projektem tarczy antyrakietowej, proponowanym nam przed laty przez George'a W. Busha. Branża zbrojeniowa spekuluje, że MON rozważa kupno nowych rakiet od Amerykanów lub wychodzących już z użycia patriotów od Niemców, pomija natomiast w swoich planach projekt krajowego systemu obrony przeciwrakietowej tworzony przez osiem firm skupionych wokół Bumaru. Program nosi kryptonim Tarcza Polski.
– Proponujemy kompleksowe rozwiązanie, czyli ochronę krótkiego, średniego i długiego zasięgu, czego nie są w stanie zagwarantować rakiety Patriot średniego zasięgu – mówi Marek Borejko, dyrektor projektu „Tarcza Polski”. Całość takiego systemu kosztowałaby budżet około 15 mld zł. Nieco mniej trzeba by wydać na nowe rakiety Patriot w USA, najtańsza byłaby oczywiście niemiecka oferta.
Według polskich firm zbrojeniowych przy uruchomieniu projektu w przyszłym roku konsorcjum Bumaru jest w stanie zagwarantować podstawową operacyjność tego systemu w 2015 r. – MON wie, że ok. 70 proc. elementów tego systemu jest już gotowych – mówi Marek Borejko. Jak twierdzi, polską tarczę można oprzeć na już istniejących systemach dowodzenia i radarach, oczywiście po ich odpowiedniej modernizacji.
– Nasza koncepcja polega na tym, że jeśli mamy już tyle fragmentów systemu, to powinniśmy znaleźć partnera do tej części, której nam brakuje – mówi Borejko. A chodzi o same pociski. Dostarczeniem rakiet wraz z technologią do Meska w Skarżysku-Kamiennej zainteresowane jest francusko-brytyjsko-włosko-niemieckie konsorcjum MBDA. Zagraniczny dostawca oczywiście zarobiłby na transakcji, ale w związku z ulokowaniem w Polsce części produkcji sporo pieniędzy wydanych na zakup wróciłoby do budżetu w formie podatków. Jak twierdzi Bumar, mogłaby to być nawet połowa. Do polskich firm trafiłyby też nowoczesne technologie.
Tymczasem – jak przekonują przedstawiciele polskiej zbrojeniówki – zakup rakiet Patriot wyssie z budżetu środki na zamówienia w krajowych zakładach skupionych w Bumarowskiej dywizji elektronika.
– Warto się zastanowić, czy nie lepiej wydać trochę więcej pieniędzy, żeby stworzyć polski system, na którym skorzysta i polski przemysł – mówi Sławomir Kułakowski, szef Polskiej Izby Producentów na rzecz Obronności Kraju. Dodaje, że rakiet Patriot inni się już pozbywają. Ministerstwo Obrony Narodowej nie komentuje sprawy. Przedstawiciele resortu zapewniają, że decyzje jeszcze nie zapadły.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama