Gdy benzyna i olej napędowy kosztują już ponad 5 zł za litr, coraz więcej użytkowników samochodów myśli o ograniczeniu kosztów paliwa w firmie. Inwestycja rzędu 1,2 – 1,6 tys. zł powinna się zwrócić w ciągu kilku miesięcy.
Gdy benzyna i olej napędowy kosztują już ponad 5 zł za litr, coraz więcej użytkowników samochodów myśli o ograniczeniu kosztów paliwa w firmie. Inwestycja rzędu 1,2 – 1,6 tys. zł powinna się zwrócić w ciągu kilku miesięcy.
Nietrudno wyliczyć, że przy wzroście cen paliwa zaledwie o 10 groszy, rocznym przebiegu służbowego auta na poziomie około 40 tys. km i średnim spalaniu 7 litrów na 100 km koszt eksploatacji jednego auta wzrasta w skali roku o 280 zł. Obecnie ceny benzyny na stacjach benzynowych dobijają natomiast do 5,30 zł za litr – to oznacza, że koszty eksploatacji jednego auta wzrosły w ciągu roku o ponad 2 tys. zł.
W takiej sytuacji warto pomyśleć o montażu instalacji gazowej LPG. Najprostsza instalacja to koszt rzędu 1,2 tys. zł. Z wyliczeń firmy Autogaz wynika, że przy cenie LPG oscylującej wokół 2,5 zł za litr inwestycja zwróci się nam w ciągu dwóch miesięcy.
Ponieważ cena LPG jest bardziej stabilna i znacznie niższa niż innych paliw, a koszt montażu instalacji nie jest wysoki, rocznie rejestruje się u nas ok. 140 tys. samochodowych instalacji LPG. Są to przede wszystkim bezobsługowe, nowoczesne systemy sekwencyjnego wtrysku gazu współpracujące z układami sterującymi pracą silnika. Klienci decydujący się na zakup samochodowej instalacji gazowej mogą liczyć też na coraz dłuższą – nawet pięcioletnią – gwarancję.
Są też wady takiego rozwiązania. Łukasz Żurek, dyrektor handlowy ALD Automotive Polska, przyznaje co prawda, że LPG jest dużo tańszy, ale zakładanie instalacji gazowych w już kupionym aucie powoduje często naruszenie warunków gwarancji. Wyjściem jest zakup samochodu z fabryczną instalacją. Tych aut coraz więcej jest na rynku. Przykładem jest Skoda Octavia, obecnie najpopularniejszy model flotowy w naszym kraju. I w tym przypadku porównanie kosztów eksploatacji wypada na korzyść LPG.
Jak wylicza Marcin Weksej, rzecznik prasowy Skoda Auto Polska, silnik o mocy 75 kW (102 KM) zasilany bezołowiową benzyną zużywa 7,1 l benzyny na 100 km, a przy silniku o mocy 72 kW (98 KM) zasilanym na LPG zużycie jest na poziomie 9,2 l na 100 km. Z tego porównania wynika, że przejechanie 100 km na benzynie kosztuje ponad 35 zł, a przy LPG kwota jest o 11 zł niższa, przy cenie auta wyższej o 1 – 3 tys. zł w zależności od rodzaju instalacji.
Co więcej, przedstawiciele Skody zapewniają, że praca silnika w obu trybach jest bardzo zbliżona, a ewentualna różnica w osiągach – niemal niezauważalna. Połączenie benzyny i LPG gwarantuje więc nie tylko niskie koszty eksploatacji, ale też komfortową jazdę, w dodatku możliwą na dłuższych dystansach.
Przydatne przy kontroli kosztów są również karty paliwowe, w ramach których klient otrzymuje dokładne zestawienia dotyczące zakupów paliwa przez poszczególnych kierowców. Dodatkową zaletą takiego rozwiązania jest wygoda wynikająca z braku konieczności posiadania gotówki na stacji oraz otrzymanie jednej zbiorczej faktury na koniec miesiąca czy możliwość monitorowania zakupów paliwa poprzez użyteczne serwisy internetowe.
Te zalety doceniają nie tylko duże floty, lecz także coraz więcej firm sektora MSP. Liczba wydawanych kart rośnie. Świadczą o tym np. wyniki firmy UTA, które z roku na rok poprawiają się o kilkadziesiąt procent.
Warto wiedzieć, że w Polsce są oferowane karty zarówno koncernów paliwowych, jak i niezależnych firm, które posiadają umowy z wybranymi sieciami stacji. Ponad 80 proc. kart paliwowych jest wystawianych na numer rejestracyjny pojazdu. Resztę stanowią karty wystawiane na konkretne osoby lub na okaziciela. Karty mogą mieć zasięg krajowy, jak i międzynarodowy, który charakteryzuje się zwykle większą ich funkcjonalnością. Taką europejską kartą możemy m.in. płacić za autostrady, przejazdy przez mosty i tunele, serwisowanie auta, myjnie oraz inne produkty i usługi dostępne na stacjach benzynowych.
By karty paliwowe były jeszcze bardziej atrakcyjne, koncerny niekiedy wzajemnie akceptują karty wydawane przez inne firmy paliwowe. Przykładem jest sieć stacji zrzeszonych w porozumieniu Routex, które zostało zawarte przez spółki BP, Statoil, Aral, OMV i Agip.
Dodatkowo, wybierając kartę wybranego koncernu naftowego, możemy otrzymać od niego niemały rabat, w przypadku dużych flot pozwalający osiągnąć poziom cen paliwa zbliżony do hurtowego.
Na paliwie można też zaoszczędzić, wdrażając zasady jazdy ekologicznej, czyli ecodriving. Większość zasad ecodrivingu opiera się na prostej ludzkiej logice i zdolności do przewidywania. Chodzi o to, by przewidywać sytuację na drodze, tak by np. nie przyspieszać gwałtownie, wiedząc, że za chwilę trzeba będzie hamować. Zużycie paliwa zmniejsza też szybkie przyspieszanie i zmienianie biegu na wyższy. Chodzi o odpowiednie wciskanie pedału gazu, tak by przyspieszanie do prędkości przelotowej lub dozwolonej odbyło się jak najszybciej, bez powolnego przyspieszania na jednym biegu.
Zasady ecodrivingu mówią również o nieotwieraniu okien w samochodzie bez potrzeby, używaniu klimatyzacji tylko wtedy, gdy jest potrzebna, niewożeniu niepotrzebnego bagażnika dachowego, zbędnych rzeczy w samochodzie i w kufrze, pilnowaniu odpowiedniego ciśnienia w oponach.
Jedna z zasad ecodrivingu mówi nawet o planowaniu podróży, by unikać remontów czy stania w korkach. Według ekspertów przeszkoleni z ecodriving kierowcy, stosując nieskomplikowane zasady w czasie jazdy czy przygotowania do podróży, mogą ograniczyć zużycie paliwa i jego koszty nawet o 5 – 15 proc.
Warto pomyśleć o takich rozwiązaniach szczególnie, że wyszkolenie kierowcy w tym zakresie często nie jest związane z żadnym wydatkiem. Na rynku można spotkać ofertę bezpłatnych szkoleń w tym zakresie. Przykładem są bezpłatne kursy ekojazdy organizowane w Warszawie przez sekcję eco Polskiego Stowarzyszenia Motorowego. Organizatorzy szkoleń twierdzą, że ecodriving pozwala obniżyć nie tylko zużycie paliwa, lecz także koszty serwisowe pojazdów.
Co ciekawe, badania pokazują ponadto, że techniki ekojazdy zmniejszają nawet o 55 proc. prawdopodobieństwo uczestniczenia w wypadku drogowym.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama