"Wydarzenia w Japonii uczą, że możliwe jest to, co wydaje się nieprawdopodobne z naukowego punktu widzenia" - powiedziała Merkel na konferencji prasowej. "To cezura dla całego świata. Nie przejdziemy nad tym do porządku dziennego" - dodała.
Według Merkel w czasie obowiązywania moratorium przeprowadzona zostanie analiza dotycząca bezpieczeństwa elektrowni atomowych oraz debata na temat przyszłości polityki energetycznej Niemiec.
Niemiecka kanclerz wykluczyła jednocześnie możliwość wyłączenia wszystkich niemieckich elektrowni atomowych i importu energii elektrycznej z zagranicy. Jak powiedziała, celem rządu jest jak najszybszy rozwój energetyki opartej na źródłach odnawialnych. Energia atomowa będzie pełnić rolę jedynie technologii pomostowej na tej drodze.
"Jeszcze nie możemy zrezygnować z pokojowego wykorzystania energii atomowej jako technologii pomostowej. Jako największa gospodarka Europy nadal chcemy samodzielnie i wiarygodnie zaspokajać nasze zapotrzebowanie na energię, a także musimy sprostać wymogom związanym z ochroną klimatu" - powiedziała Merkel.
"W trakcie tych kontroli nie będzie żadnych tematów tabu"
Jej zdaniem należy jednak zastanowić się nad tym, czy możliwe będzie szybsze, niż planowano, przejście do "ery energii opartej na źródłach odnawialnych"; niemiecka strategia energetyczna zakłada, że do 2050 r. energia odnawialna pokrywać będzie 80 proc. zużycia prądu brutto.
W zeszłym roku chadecko-liberalna koalicja rządząca przeforsowała kontrowersyjną ustawę, wydłużająca okres eksploatacji 17 niemieckich elektrowni jądrowych o średnio 12 lat. Poprzedni harmonogram, przyjęty jeszcze przez rząd socjaldemokratów i Zielonych, zakładał stopniową rezygnację Niemiec z energii atomowej do końca 2021 r.
Według Merkel wprowadzenie trzymiesięcznego moratorium na realizację nowej ustawy oznacza, że wyłączone zostaną dwie najstarsze elektrownie atomowe: Biblis A, która wybudowana została w 1974 r. i znajduje się w Hesji, oraz Neckarwestheim I w Badenii-Wirtembergii, wybudowana w 1976 r. Zgodnie ze starym harmonogramem rezygnacji z energii atomowej elektrownie te miały przestać pracować w 2011 r. Konsekwencje wprowadzenia moratorium dla poszczególnych elektrowni mają być jeszcze tematem konsultacji rządu z koncernami energetycznymi Eon, Vattenfall, EnBW i RWE.
Jak przypomniała niemiecka kanclerz, już w zeszłą sobotę, gdy w następstwie trzęsienia ziemi i tsunami doszło do awarii japońskiej elektrowni Fukushima I, niemiecki rząd zapowiedział przeprowadzenie kontroli wszystkich niemieckich elektrowni atomowych pod kątem ich bezpieczeństwa. "W trakcie tych kontroli nie będzie żadnych tematów tabu" - oświadczyła Merkel.
W jej ocenie "sytuacja po upływie moratorium będzie całkowicie inna niż przed jego ogłoszeniem".
"Mieszkańcy Niemiec mogą być pewni, że ich bezpieczeństwo jest dla rządu i dla mnie osobiście najważniejszym nakazem"
"Mieszkańcy Niemiec mogą być pewni, że ich bezpieczeństwo jest dla rządu i dla mnie osobiście najważniejszym nakazem" - powiedziała Merkel.
Szef niemieckiej dyplomacji i wicekanclerz Guido Westerwelle zaznaczył na tej samej konferencji prasowej, że kontroli muszą zostać poddane szczególnie systemy chłodzenia reaktorów w elektrowniach atomowych, które zawiodły w Japonii.
Merkel przestrzegła też, że debata polityczna w Niemczech nie może odwracać uwagi od tragedii mieszkańców Japonii. Zapewniła, że Niemcy uczynią wszystko, co mogą, by pomóc poszkodowanym wskutek trzęsienia ziemi oraz awarii nuklearnej.
Po sobotniej awarii w Japonii niemiecka opozycja zażądała od chadecko-liberalnego rządu wycofania się z decyzji o wydłużeniu eksploatacji elektrowni atomowych. 60 tysięcy osób wzięło udział w sobotnich antyatomowych protestach w Stuttgarcie, a na poniedziałkowy wieczór zapowiedziano kolejne demonstracje. Temat ten może zdominować kampanię przed ważnymi dla rządzącej chadecji wyborami regionalnymi w Badenii-Wirtembergii 27 marca i kilku innych krajach związkowych Niemiec.