Polscy producenci przebijają się na europejski rynek. Do wzrostu eksportu przyczyniły się zarobkowe wyjazdy Polaków, którzy chcą kupować za granicą nasze pieczywo. W ekspansji przeszkadza rozdrobnienie – wielkim firmom łatwiej zdobywać zagraniczne kontrakty.
Pieczywo jest nowym polskim hitem eksportowym. W ubiegłym roku jego sprzedaż razem z ciastami i ciastkami osiągnęła 516 mln euro i była ponadczterokrotnie większa niż wódki.
W 2010 r. eksport chleba, pieczywa cukierniczego, ciast i ciastek był o blisko 9 proc. większy niż rok wcześniej – wynika z szacunków Ministerstwa Gospodarki. W tym samym czasie sprzedaż wódki, której jesteśmy największym producentem w Europie, razem z likierami i innymi napojami alkoholowymi o mocy poniżej 80 proc., wyniosła zaledwie 121 mln euro.

Rozdrobnienie przeszkadza

Wzrost eksportu pieczywa i wyrobów piekarniczych byłby jeszcze większy, gdyby nie rozdrobnienie branży. – Działa u nas 10 tys. piekarń. Wprawdzie to o 2 tys. mniej niż przed pięcioma laty, ale większość to mikroprzedsiębiorcstwa i małe firmy – mówi Grzegorz Nowakowski, dyrektor Instytutu Polskie Pieczywo. Gdyby doszło do konsolidacji, łatwiej byłoby zdobyć zagraniczne kontrakty.
W eksporcie dominuje pieczywo mrożone, bo pozwala na długie przechowywanie. Oprócz chleba zagraniczni odbiorcy kupują też bułki, bagietki i kajzerki. Produkty te trafiają m.in. do Niemiec, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Belgii, Holandii i państw skandynawskich.
W ocenie Henryka Piesiewicza, eksperta branży piekarniczej, nasze pieczywo jest konkurencyjne ze względu na niższe koszty wytwarzania. Prof. Mieczysław Jankiewicz z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu dodaje, że do wzrostu eksportu przyczyniły się zarobkowe wyjazdy Polaków za granicę. – Za nimi powędrował polski chleb – podkreśla Jankiewicz.

Polacy znajdują nisze

Konkurencja na świecie jest jednak bardzo mocna. – Dlatego nasz eksport świeżego pieczywa do Niemiec czy Wielkiej Brytanii jest śladowy – przyznaje Roman Kopiński, współwłaściciel firmy Asprod ze Szczecina. – W Niemczech branża piekarnicza jest dobrze zorganizowana. Funkcjonuje w niej tylko tysiąc firm, które pilnują swojego rynku – podkreśla Kopiński.
Ale nasi producenci i tam znajdują nisze. – Część piekarń ulokowanych w strefie przygranicznej sprzedaje wyroby bezpośrednio w Niemczech. Albo niemieccy handlowcy przyjeżdżają do nas i sami odbierają pieczywo – twierdzi Stanisław Butka, prezes Stowarzyszenia Rzemieślników Piekarnictwa RP.