Notowania ropy naftowej na giełdzie paliw w Nowym Jorku podczas tej sesji rosną. Nadal na ceny mają wpływ obawy o sytuację w Libii, gdzie nie ustają protesty - podają maklerzy.

Baryłka lekkiej słodkiej ropy West Texas Intermediate, w dostawach na kwiecień, zdrożała rano czasu europejskiego na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku o 66 centów, do 96,08 USD.

Na giełdzie ICE Futures Europe w Londynie baryłka ropy Brent w dostawach na kwiecień drożeje o 72 centy do 106,50 USD.

Wtorek był kolejnym dniem demonstracji w arabskich krajach Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Nie milkną antyrządowe protesty w Libii, Bahrajnie i Jemenie.

Przywódca Libii Muammar Kadafi we wtorkowym wystąpieniu telewizyjnym do narodu oznajmił, że jest nadal przywódcą Libii i nie zamierza ustępować. Zapowiedział, że będzie nadal walczyć z demonstrantami, domagającymi się jego odejścia i umrze jako męczennik.

Kadafi rozkazał armii i policji, by przejęły ponownie kontrolę nad sytuacją. Przywódca Libii zagroził też użyciem siły i zaapelował do swych zwolenników, by wyszli na ulice i przejęli je od protestujących.

"Nadal jest ryzyko zarażenia się Arabii Saudyjskiej i Iranu" - mówi Ben Westmore, ekonomista i analityk rynku surowców i energii w National Australia Bank Ltd. w Melbourne.

"W tym momencie powinien zadziałać OPEC i podwyższyć produkcję ropy, jeśli będzie to konieczne" - dodaje.

Arabia Saudyjska, największy eksporter i producent ropy w OPEC, ma wolne moce wydobywcze na poziomie 4 mln baryłek ropy dziennie.