Orlen tnie ceny paliw. Okazuje się, że stawki przekraczające 5 złotych za litr wypłoszyły kierowców ze stacji benzynowych. Sprzedaż w styczniu mocno spadła. W ślad za potentatem z Płocka ceny obniżają inni.
Orlen tnie ceny paliw. Okazuje się, że stawki przekraczające 5 złotych za litr wypłoszyły kierowców ze stacji benzynowych. Sprzedaż w styczniu mocno spadła. W ślad za potentatem z Płocka ceny obniżają inni.
Kierowców czeka niespodziewana obniżka cen na stacjach benzynowych. I to w sytuacji gdy cena baryłki ropy zaczęła przekraczać 100 dolarów, a świat z niepokojem patrzy na wydarzenia w Egipcie.
Akcję obniżania cen zaczął największy detalista – Orlen. Ceny spadną na wszystkich 1714 stacjach działających pod markami koncernu, także tych franczyzowych i w sieci Bliska. Wszystkie gatunki paliwa, w tym te najdroższe, mają kosztować poniżej 5 zł za litr. Tymczasem jeszcze w poniedziałek np. na stacji koncernu w Olsztynie litr wysokooktanowej vervy wyceniany był na 5,30 zł. – Rzeczywiście obniżyliśmy ceny. Dotyczy to zarówno paliw podstawowych, jak i tych premium – potwierdza Marek Podstawa, dyrektor wykonawczy ds. sprzedaży detalicznej w PKN Orlen.
Nagła i wyraźna zmiana cen wywołała zdziwienie u niektórych analityków. – Taki ruch można uznać za zaskakujący w momencie, kiedy ceny ropy rosną, a pozycja złotego nie jest ustabilizowana – mówi Piotr Kuczyński, główny ekonomista Xeliona. Jednak Jakub Bogucki z firmy e-Petrol zwraca uwagę, że obniżka w największym stopniu będzie dotyczyć paliw z górnej półki paliwa premium. – Ceny tradycyjnej benzyny Pb 95 już od ubiegłego tygodnia utrzymują się poniżej 5 zł – mówi analityk. Po decyzji Orlenu spadać będą także ceny paliw premium na stacjach innych koncernów. Wczoraj we wszystkich regionach kraju jeszcze przekraczały 5 zł.
Przyczyną obniżki przeprowadzanej przez Orlen mógł być słabnący popyt. Z szacunkowych danych, do których dotarł „DGP”, wynika, że w styczniu tego roku Polacy kupili aż o 10 proc. mniej benzyny i oleju napędowego niż rok wcześniej. – W styczniu kierowcy wyraźnie ograniczyli korzystanie z samochodów, gdy cena benzyny przekroczyła 5 zł. Ta cena w przypadku paliwa okazała się psychologiczną granicą – uważa Krzysztof Romaniuk, dyrektor z Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego. Z kolei firmy transportowe – choć oficjalnie się do tego nie przyznają – tak bardzo przestraszyły się podwyżek, że już w grudniu robiły zapasy paliwa na styczeń.
Mimo że od pięciu dni ceny hurtowe paliw – proporcjonalnie do cen ropy naftowej na światowych rynkach – ponownie pną się do góry, to ceny detaliczne na stacjach benzynowych zaczynają spadać. Benzyna Pb 98 sprzedawana przez Orlen od 27 stycznia podrożała w hurcie o 5 groszy na litrze, lecz na stacjach jej ceny spadły o 20 – 30 groszy. Wczoraj w całym kraju Verva 98 kosztowała 4,99 zł.
Zdaniem ekspertów śladem płockiego koncernu podążą jego konkurenci, u których dzisiaj paliwa premium kosztują powyżej 5 zł. Zmusi ich do tego także spadająca sprzedaż paliw. Z nieoficjalnych danych, do jakich dotarł „DGP”, wynika, że w styczniu zużyliśmy około 1,3 mld litrów benzyny i oleju napędowego, czyli o jedną dziesiątą mniej niż w tym samym miesiącu roku poprzedniego.
Przedstawiciele płockiego koncernu twierdzą, że obniżka dotyczy zarówno paliw tradycyjnych, jak i premium. Jednak w rzeczywistości stacje Orlenu mają jedynie dostosować się do zalecenia, aby żadne z paliw nie kosztowało więcej niż 4,99 zł. To doprowadziło do kuriozalnych sytuacji. Na stacji przy ul. Grzybowskiej w centrum Warszawy, mieszczącej się praktycznie pod oknami biura zarządu koncernu, litr Vervy 98 kosztuje dzisiaj dokładnie tyle samo co zwykłej Pb 95 – właśnie 4,99 zł.
Przedstawiciele innych koncernów oficjalnie mówią, że „nie komentują poczynań konkurencji”. Jednak nieoficjalnie przyznają, że na ich reakcję nie trzeba będzie długo czekać. – Chcąc zachować konkurencyjność, będziemy musieli zejść z cen. Pewnie jeszcze niżej niż Orlen – mówi anonimowo osoba z dużego zagranicznego koncernu naftowego obecnego na polskim rynku.
Ta rywalizacja ma doprowadzić do tego, że jeszcze w tym tygodniu z tablic z cennikami, które stoją przed każdą stacją, ostatecznie zniknie piątka – „straszak” i bariera psychologiczna, która zniechęca kierowców do tankowania. Nie jest jednak niestety pewne, czy za kilka tygodni „piątka” znowu nie powróci.
– W przypadku cen paliw mamy do czynienia z wieloma niewiadomymi. W grę wchodzą nie tylko wahania cen ropy naftowej na światowych rynkach, lecz także sytuacja na rynku walut czy zawirowania geopolityczne – wylicza Jakub Bogucki, analityk firmy e-petrol.pl. Jednocześnie zwraca uwagę, że na razie wzrosty cen ropy równoważy umacniająca się w stosunku do dolara złotówka, ale nikt nie jest w stanie zagwarantować, że tak będzie w kolejnych tygodniach.
Orlen o ewentualnej konieczności ponownego podniesienia cen woli na razie nie mówić. – Mamy nadzieję, że niepokoje społeczne na Bliskim Wschodzie nie spowodują dalszego wzrostu cen ropy i będziemy mogli utrzymywać ceny paliwa na obecnym poziomie – mówi Marek Podstawa, dyrektor wykonawczy ds. sprzedaży detalicznej w PKN Orlen.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama