W 2011 r. rozstrzygnięte zostaną przetargi na budowę nowych bloków energetycznych za co najmniej 19 mld zł. Pewniakami są inwestycje państwowych przedsiębiorstw.
Elektrownie muszą się modernizować, bo w najbliższych latach zamykane będą stare bloki energetyczne. Do końca 2015 r. ze względów bezpieczeństwa muszą zostać zamknięte siłownie o mocy ponad 6 tys. MW. Trwa wyścig z czasem, żeby w polskich domach nie zgasły żarówki.
„DGP” policzył, że w optymistycznym scenariuszu koncerny energetyczne mogą rozstrzygnąć w 2011 roku przetargi na budowę ponad 4,6 tys. MW mocy. Firmy wykonawcze biją się o kontrakty o szacunkowej wartości 23,1 mld zł, które będą realizowane w ciągu 4 – 5 lat. W 2010 r. rozstrzygnięty został tylko jeden przetarg. – Alstom zawarł umowę o wartości 5,7 mld zł na rozbudowę Elektrowni Rybnik należącej do EdF.
Pewniakiem jest rozbudowa Elektrowni Opole należącej do PGE. Największa w Polsce grupa w branży szuka wykonawcy dwóch nowych bloków o mocy 800 – 900 MW każdy. Przetarg może mieć wartość nawet ok. 10 mld zł. Do tej pory zainteresowanie realizacją zgłaszały cztery konsorcja: Polimex-Mostostal, Mostostal Warszawa i Rafako; grupa PBG z grupami Techint Compagnia Technica Internazionale i Ansaldo Włochy; Alstom Polska; SNC-Lavalin Polska i Hitachi Power Europe. Zapowiada się ostra walka.
Na nowych kontraktach zarobią nie tylko giganci. – Z boomu energetycznego skorzystają małe firmy specjalistyczne, które będą pracowały dla głównych wykonawców realizujących wielkie kontrakty – mówi Tomasz Sokołowski, analityk BZ WBK.
Inwestycją numer dwa w branży jest budowa nowego bloku w Elektrowni Kozienice (1000 MW) należącej do prywatyzowanej Enei, rozbudowa Turowa (960 MW – PGE) oraz Stalowej Woli Tauronu (400 MW).
Nie ma 100-proc. pewności, że nowe inwestycje powstaną, czy będą opłacalne. Powód – unijna polityka ograniczania emisji CO2. Na razie Polska ma jedynie obietnicę, że nowe elektrownie, które powstaną w naszym kraju, dostaną darmowe pozwolenia na emisję gazów. Takie zapewnienia złożyła unijna komisarz ds. ochrony środowiska Connie Hedegaard. Tak zwany pakiet klimatyczny przewiduje takie ulgi tylko dla istniejących już zakładów.
– Z tego powodu trudno określić opłacalność nowych bloków – mówi „DGP” Jacek Piekacz, prezes Vattenfalla. Te niejasności powodują, że pod znakiem zapytania stoi rozbudowa jednej z elektorociepłowni w Warszawie należącej do Vattenfalla.
Problem w tym, że dopiero na początku 2012 r. okaże się, które inwestycje na pewno będą zwolnione z obowiązku kupowania uprawnień na wolnym rynku. Najpóźniej do marca tego roku Komisja Europejska ma zatwierdzić polski plan modernizacji energetyki. Na złożenie planu w Brukseli mamy czas do września 2011 r. Eksperci przyznają, że z powodu zagrożenia blackoutem na liście zapewne znajdą się wszystkie inwestycje zaplanowane przez państwowe grupy energetyczne.