Ten rok będzie pierwszym, w którym branża solariów odnotuje spadek. Jak szacuje Polski Związek Solaryjny, decyzję o likwidacji podjęło około 30 proc. gabinetów. Wszystkich punktów na poczaku roku było 7 tys.
Ten rok będzie pierwszym, w którym branża solariów odnotuje spadek. Jak szacuje Polski Związek Solaryjny, decyzję o likwidacji podjęło około 30 proc. gabinetów. Wszystkich punktów na poczaku roku było 7 tys.
Eksperci z branży mają jednak nadzieję, że ostatecznie spadek będzie mniejszy. Na rynku wciąż powstają nowe solaria. Choć już nie tak dynamicznie jak przed laty, gdy przybywało ich w tempie 20 proc. rocznie. – Rynek skurczy się o jakieś 15 proc. – szacuje Zbigniew Polakow, prezes Polskiego Związku Solaryjnego.
Powodem jest spadek obrotów, który w mniejszych punktach przekroczył 50 proc. Właściciele solariów winą obarczają za to agresywne reklamy, które pojawiły się w mediach w ostatnich dwóch latach. Informowały one, że korzystanie z solarium wiąże się z powstawaniem raka skóry.
Pierwszy, 20-procentowy spadek liczby klientów, nastąpił wiosną. – A w poprzednich latach o tej porze nie mieliśmy wolnych miejsc. W sumie cały rok będzie o około 40 proc. gorszy od poprzedniego – mówi Magdalena Burzyńska, właścicielka solarium z Poznania. Coraz poważniej zastanawia się nad zmianą branży.
Spadek zainteresowania potwierdza też Anita Juszczyszyn z Gabinetu Masażu i Solarium w Wodnym Centrum Rekreacji w Świebodzicach.
– Klienci obawiają się korzystać z solarium. W tym roku mieliśmy o 10 proc. klientów mniej niż rok wcześniej – dodaje.
Choć moda na solaria mija, opalenizna wciąż jest na topie. Dlatego klienci szukają innych, mniej inwazyjnych sposobów. Popularność zyskuje zwłaszcza opalanie natryskowe. – Sprzedaliśmy już w sumie tysiąc urządzeń. Popyt rośnie o 30 proc. w skali roku – wyjaśnia Grażyna Kobylińska z firmy ArtCosmetics, specjalizującej się w sprzedaży urządzeń do opalania natryskowego. Dziś tę metodę stosuje już ponad 2 tys. gabinetów.
Do jej popularyzacji przyczynia się ciągły spadek cen. Pięć lat temu za opalanie natryskowe trzeba było zapłacić w dużym mieście około 250 – 300 zł. Dziś stawki wahają między 150 a 190 zł, a w mniejszych miastach – 80 zł. I będą szybko spadać. Zwłaszcza że inwestycja w opalającą natryskarkę to wydatek 2 tys. zł, podczas gdy za łóżko do opalania trzeba zapłacić ok. 20 tys. zł.
Puste lokale po solariach wypełniane są też przez gabinety spa i masażu. To bardzo przyszłościowe branże: rocznie przybywa w nich 10 – 15 proc. klientów.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama