Jeśli UOKiK nie zgodzi się na połączenie PGE i Energi, rząd przyspieszy sprzedaż Enei.
Rząd ogłosił, że przekroczył tegoroczny plan wpływów z prywatyzacji. Ale czy 7,5 mld zł ze sprzedaży Energi faktycznie sprawi, że państwo stanie się bogatsze? Eksperci są podzieleni.
Według licznika na stronie internetowej Ministerstwa Skarbu Państwa tegoroczne wpływy ze sprzedaży państwowego majątku wynoszą już 26,3 mld zł. To o 1,3 mld zł więcej od planu na 2010 r. i wynik bliski rekordowych 27,2 mld zł z 2000 r.

Bilans na wyrost

Skarb po stronie plusów wlicza sobie jednak 7,5 mld zł ze sprzedaży 84 proc. akcji Energi. Tyle za pakiet zaoferowała Polska Grupa Energetyczna (PGE). Umowa ma jednak charakter warunkowy – dojdzie do skutku, jeżeli na koncentrację zgodzi się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Z naszych informacji wynika, że Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, szefowa urzędu, odniesie się do wniosku w tej sprawie, który PGE złożyła 20 października, pod koniec przyszłego tygodnia, a najpóźniej 1 grudnia. Wcześniej kategorycznie sprzeciwiała się, twierdząc, że na połączeniu spółek stracą odbiorcy prądu.
Jaki wpływ na budżet może mieć fiasko sprzedaży Energi? – Nie rozważamy teoretycznych scenariuszy. Umowa jest podpisana – ucina Maciej Wewiór, rzecznik resortu skarbu.
Czy od takiej transakcji państwo się wzbogaci? Zdania ekspertów są podzielone.
Gorącymi przeciwnikami łączenia państwowych spółek są m.in. prof. Leszek Balcerowicz i prof. Władysław Mielczarski, autor konsolidacji w branży energetycznej. Balcerowicz argumentuje, że zakup jednej państwowej spółki przez drugą ma być przeprowadzony za pieniądze z należnej Skarbowi Państwa dywidendy. – W kolejnych latach zyski spółki pójdą natomiast na spłatę kredytu zaciągniętego na sfinansowanie przejęcia – mówi były wicepremier.

Energa albo Enea

Raczej pewne jest, że urząd z wydaniem decyzji upora się przed końcem tego roku. Na rozpatrzenie wniosku ma 60 dni, a średni czas trwania postępowania to 53 dni, chociaż może się wydłużyć przy wyjątkowo trudnych połączeniach. Z naszych informacji wynika, że od decyzji Małgorzaty Krasnodębskiej-Tomkiel zależą losy Enei.
Jeżeli rząd uzna, że połączenie PGE i Energi jest przegrane, może spróbować przyspieszyć finalizację sprzedaży spółki z Poznania. Na razie daje sobie na to czas do 31 marca 2011 r. Ale Francuzi byliby pewnie gotowi podpisać umowę jeszcze w tym roku.
Jeśli obie transakcje udałoby się zrealizować przed końcem grudnia, padłby prywatyzacyjny rekord – ponad 30 mld zł.