Można zwiększyć swoje szanse na zarobienie dużych pieniędzy, bez posiadania pokaźnego kapitału. Dotyczy to przede wszystkim młodych ludzi, kończących studia. To dla nich e-biznes wydaje się być stworzony – twierdzi Maciej Szmigiel, manager Platnosci.pl

Według badania „Polski rynek e-commerce” przeprowadzonego przez Stowarzyszenia Marketingu Bezpośredniego (SMB) w 2010 roku wartość transakcji zawartych w sieci wyniesie 15,5 mld złotych. Za pośrednictwem samych sklepów internetowych na zakupy Polacy wydali w 2009 roku aż 5,33 mld złotych. Rynek e-commerce rośnie teraz w Polsce w tempie kilkunastu procent rocznie.

Liczy się pomysł

Umieszczenie swojego biznesu w Internecie powinno się zacząć od sprawdzonego albo wręcz przeciwnie - nowatorskiego pomysłu. W pierwszym przypadku możemy na przykład podglądać, co dzieje się na pionierskim pod tym względem rynku amerykańskim i „przeszczepiać” te pomysły na polski grunt. Możliwości jest mnóstwo: portale społecznościowe, rozrywkowe, informacyjne, wyszukiwarki, blogi i videoblogi etc. Nie wymaga to wielkich nakładów finansowych, ale wyczucia i dobrego rozeznania się w rynku.

Po drugiej stronie internetowego przepisu na karierę jest wcielenie w życie nowatorskiej idei. Najłatwiejsza droga czeka zdolnych programistów czy absolwentów informatyki. Stworzenie popularnej aplikacji lub gry jest niemal gwarantowanym przepisem na sukces. Natomiast sprzedanie jej praw koncernowi lub podpisanie umowy licencyjnej jest najlepszym sposobem na zarobienie dużych pieniędzy. Bierzmy przykład z tych, którym ta sztuka rzeczywiście się udała.

Polski programista Sylwester Łoś, stworzył aplikację Artstudio przeznaczoną na iPada. Podpisał umowę z App Store – licencjonowanym sklepem Apple i zarabia dziś 70 centów od każdego ściągnięcia swojego programu. Biorąc pod uwagę, że produkt jest bardzo popularny w Stanach i w ciągu kilku miesięcy został sprzedany w liczbie 30 tys. egzemplarzy, już wkrótce Sylwestra Łosia powinniśmy wypatrywać na liście milionerów.

Humaniści też znajdą pole do popisu

Przy wcielaniu w życie swojego autorskiego pomysłu można wykorzystać zdobyte już wykształcenie. Jeżeli jesteśmy absolwentami politologii, możemy założyć stronę poświęconą polskiemu życiu politycznemu. Jeśli ukończyliśmy kulturoznawstwo, możemy pomyśleć o alternatywnym e-przewodniku miejskim lub o portalu recenzującym literaturę właściwą dla danego kraju. Możliwości są nieograniczone – argumentuje Szmigiel.

Jeżeli nie jesteśmy na tyle odkrywczy lub kreatywni w wykorzystywaniu zagranicznych start-upów, warto spróbować bezpieczniejszego, ale nadal opłacalnego biznesu. Są nim sklepy internetowe. Według badań firmy Gemius (rynek e-commerce – wrzesień 2009) najlepsze perspektywy mają przed sobą internetowe delikatesy oraz sklepy z artykułami spożywczymi. „Witryny” internetowe mają tę przewagę nad tradycyjnymi, że ich koszty funkcjonowania są dużo niższe. Przekłada się to w prosty sposób na ceny asortymentu, czyniąc go bardziej atrakcyjnym dla klientów. Nie mówiąc o oszczędności czasu na jeżdżenie do centrów handlowych i stanie w kolejkach. Konieczne jest tu podpisanie korzystnej umowy z producentem dóbr, które zamierzamy sprzedawać oraz znalezienie dostawców. Pamiętać musimy także o internetowych systemach płatności.

Wsparcie profesjonalistów

Każdy, nawet najlepszy pomysł trzeba wesprzeć wiedzą i doświadczeniem firm obsługujących e-biznes. Jeżeli nie jesteśmy równocześnie specjalistami od informatyki, prawa, zarządzania i płatności internetowych – musimy skorzystać z pomocy profesjonalistów. Będą oni potrzebni na każdym etapie wprowadzania naszego pomysłu w życie - projektowania stron internetowych, tworzenia biznesplanu, zdobywania dotacji, tworzenia wzorów umów. O ile nie jesteśmy już wystarczająco majętni, nie możemy przecież zapominać, że realizujemy nasz zamysł nie dla samej realizacji, ale dla zarobienia pieniędzy. Najlepiej dużych. Dlatego nie bójmy się firm, które umożliwią i ułatwią nam prowadzenie e-biznesu – podkreśla przedstawiciel Płatności.pl.