RANKING WORLD ECONOMIC FORUM - Hiszpania, Grecja i Włochy mają mniej konkurencyjną gospodarkę niż Polska. Organizatorzy Davos przekonują, że kryzys zmienił układ sił w Europie.
Obok Czech i Estonii jesteśmy liderem Europy Środkowej pod względem konkurencyjności gospodarki. W Polsce lepiej prowadzi się również biznes niż w Hiszpanii czy we Włoszech. Takie wnioski płyną z opublikowanego wczoraj dorocznego rankingu World Economic Forum. W zestawieniu „Globalny indeks konkurencyjności”, przygotowanym przez organizatora Davos, w ciągu ostatniego roku awansowaliśmy aż o siedem pozycji, z 46. na 39. miejsce wśród 139 notowanych państw.
Autorzy raportu uwzględnili 12 kluczowych czynników dla prowadzenia biznesu – od sprawności systemu politycznego, stanu infrastruktury, wysokości podatków i poziomu szkolnictwa po rozwój systemu bankowego, regulacje rynku pracy i poziom badań naukowych.
Naszym atutem jest szybko rozwijający się rynek wewnętrzny. To efekt utrzymania wzrostu gospodarczego nawet w okresie kryzysu. Popyt wewnętrzny w naszym kraju zmniejszył się zaledwie o 0,7 proc.
Swoją pozycję umocnił polski sektor finansowy i bankowy (w tej kategorii zajmujemy 18. pozycję). Wartość aktywów polskich banków w II kw. tego roku przekroczyła bilion złotych (250 mld euro). To oznacza, że jest ona wyższa niż przed kryzysem (236 mld euro w 2007 roku). Jednocześnie polskie banki stają się coraz bardziej zyskowne.
Hiszpanów bijemy np. lepszymi regulacjami rynku pracy. Przedsiębiorcy w tym kraju nie chcą zatrudniać nowych pracowników, bo w razie pogorszenia koniunktury muszą płacić bardzo wysokie odprawy za ich zwolnienie: za każdy przepracowany rok odpowiadały one pensji za 45 dni pracy (rząd szykuje reformę tego systemu). Stąd dwukrotnie wyższy (20,3 proc.) wskaźnik bezrobocia niż w Polsce (9,4 proc.).



– Kryzys przeorał mapę konkurencyjności nie tylko w Europie, ale i na świecie – tłumaczy „DGP” Andre Sapir z Instytutu Bruegla.
Zdaniem prof. Stanisława Gomułki Polska ma szansę w ciągu 10 lat dogonić pod względem konkurencyjności prymusów Unii Europejskiej: Niemcy, Francję czy Wielką Brytanię. Musi jednak nadrobić to, co w indeksie WEF dziś ciągnie nas w dół. To przede wszystkim dramatyczny stan infrastruktury drogowej (108. pozycja na świecie), słaba praca administracji (103.), a także niska innowacyjność produktów wytwarzanych przez polskie przedsiębiorstwa (54. pozycja).

Polska, od dziś kraj wysoko rozwinięty

Spektakularny awans w rankingu konkurencyjności. Mamy prężne instytucje finansowe i wykształcone kadry. Choć infrastrukturę fatalną

Względna odporność na kryzys pozwoliła Polsce drugi rok z rzędu na awans w prestiżowym rankingu konkurencyjności World Economic Forum (WEF). Przeskakując z 46. na 39. pozycję, niespodziewanie znaleźliśmy się w towarzystwie krajów powszechnie uważanych za wysoko rozwinięte: Hiszpanii czy Irlandii. Jednak tradycyjne słabości wciąż nie pozwalają nam doścignąć czołówkę Europy.

Więcej studentów i banków

Niespodziewanie największym atutem Polski stała się wielkość rynku wewnętrznego. Przez wiele lat ekonomiści zachwalali o wiele mniejsze kraje Europy Środkowej, jak Słowacja, Estonia i Czechy, że lepiej potrafiły reformować gospodarkę. Jednak w chwili kryzysu zbytnie poleganie na eksporcie okazało się słabością naszych sąsiadów. Zdaniem autorów raportu Polska ma już natomiast 21. największy rynek wewnętrzny na świecie. W parze z rozwojem gospodarki idzie także rozwój naszego sektora bankowego i finansowego. Dzięki temu, że w trakcie kryzysu nie była zagrożona żadna polska instytucja finansowa, uzyskaliśmy w tej kategorii wysoką notę: 32. pozycję na świecie.

To duży sukces dla kraju, którego sektor bankowy był w zupełnych powijakach jeszcze 20 lat temu – uważa prof. Stanisław Gomułka.

Od upadku komunizmu liczba studentów w Polsce w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców zwiększyła się trzykrotnie. To oznacza, że przedsiębiorcy mogą liczyć na coraz wyższy poziom wykształcenia kadr. W rankingu to doceniono: 26. pozycja na świecie.

Mniej pracy, złe drogi

Ale przed Polską wciąż stoi ogrom reform, jeśli chcemy dogonić peleton Europy. Poziom zatrudnienia w naszym kraju należy do najniższych w Unii. Dlatego w kategorii regulacji rynku pracy otrzymujemy już znacznie gorszą notę (53. miejsce). Przepaść dzieli także polskie firmy od ich zachodnich konkurentów, gdy idzie o innowacyjność produkcji (47. pozycja). To potwierdzają dane o udziale wydatków na badania i rozwój w stosunku do PKB. Mimo pełnej integracji z unijnym rynkiem otrzymaliśmy całkiem przeciętną ocenę z przepływu towarów (45. pozycja). Jednym z powodów jest relatywnie wysoki podatek VAT.



Największą słabością Polski pozostaje jednak stan infrastruktury. Dramatyczną ocenę otrzymały polskie drogi (108. pozycja). Pod tym względem jesteśmy w towarzystwie krajów afrykańskich i latynoskich. Gdy idzie o sieci energetyczne i telekomunikacyjne, jest już wyraźnie lepiej.

Marek Goliszewski, prezes Business Centre Club: Zapomniano o przedsiębiorcach



Dobrze, że Polska awansuje w rankingu WEF, bo to przyciągnie do naszego kraju nowych inwestorów z zagranicy. Jednak ocena polskich przedsiębiorców jest o wiele bardziej krytyczna. Obciążenia podatkowe należą u nas do najwyższych w Europie, a rozbudowana biurokracja powoduje ogromne straty czasu i pieniędzy przy prowadzeniu biznesu.

Polskie firmy są mało innowacyjne, bo instytuty naukowe i szkoły wyższe nie współpracują z przedsiębiorcami. Ci muszą więc z własnych oszczędności wygospodarowywać fundusze na nowe technologie. Poziom zatrudniania jest niski, gdyż regulacje rynku pracy są zbyt sztywne. A infrastruktura jest tak zła, że trzeba mówić o „drogach śmierci”, którymi trudno przewozić jakiekolwiek towary. Mam wrażenie, że w indeksie WEF nie uwzględniono czynników, które mają istotne znaczenie dla przedsiębiorców. Inne rankingi są zresztą dla naszego kraju o wiele gorsze. Na liście wolności gospodarczej waszyngtońskiej Heritage Foundation zajmujemy np. dopiero 87. pozycję.