"Myślę, że mamy szansę cały rok zakończyć wzrostem na poziomie 3,5 proc." - powiedział w czwartek w rozmowie z TVN CNBC Belka.
GUS podał, że w II kwartale PKB wzrósł o 3,5 proc. po wzroście o 3,0 proc. w I kwartale.
"Ze względu na tzw. bazę statystyczną wskaźnik inflacji wzrośnie albo do poziomu celu inflacyjnego (wynoszącego 2,5 proc. - PAP), albo niewiele więcej. Ja nie wiem dokładnie, jak się będzie wskaźnik kształtował, dużo zależy od tendencji na rynku walutowym" - powiedział.
Z danych GUS wynika, że inflacja w lipcu wyniosła 2,0 proc. rok do roku
"Przypatrujemy się sytuacji na rynku i jeśli będziemy widzieć niebezpieczeństwo dla tempa inflacji, to wtedy będziemy działać, ale według mnie w tej sprawie nie ma jasnych dowodów, że napięcia inflacyjne nasilają się" - dodał
Z danych GUS wynika, że inflacja w lipcu wyniosła 2,0 proc. rok do roku.
"Nadmierna dynamika umacniania się złotego szkodzi nie tylko eksportowi, ale jak coś za szybko rośnie, to potem ma tendencję do równie szybkiego spadku. To, co jest dla polskiej gospodarki szkodliwe, to nadmierne wahania. (...) Zbyt silne przyspieszenie aprecjacji nie jest dla Polski korzystne" - dodał prezes NBP.
Belka: projekt budżetu na 2011 r. zadowalający, ale nie przełomowy
Projekt budżetu na 2011 r. jest zadowalający, ale nie jest przełomowy - ocenił prezes NBP Marek Belka.
"Nie spodziewałem się więcej po tym budżecie, oczywiście jestem zadowolony, że rząd zdecydował się obniżyć deficyt o te kilka miliardów. Nie jest to budżet przełomowy. Mam nadzieję, że dochody budżetu państwa będą przynajmniej takie, jakie rząd założył w projekcie budżetu. Chciałbym też, aby rządowi udało się jeszcze w przyszłym roku ograniczyć deficyt" - powiedział w czwartek dziennikarzom szef NBP.
W projekcie budżetu na 2011 rok MF proponuje deficyt na poziomie 40,2 mld złotych, wobec zapisanych w ustawie budżetowej 52,2 mld zł na ten rok. Rząd planuje, że w 2011 r. dochody budżetu wyniosą 273,27 mld zł, wydatki będą nie wyższe niż 313,47 mld zł.