Rada Polityki Pieniężnej i NBP przekonują, że działają bez przeszkód. Ale sposób, w jaki zażegnano kryzysową sytuację, budzi wątpliwości ekspertów i byłych członków RPP. Ich zdaniem nie można zwlekać z wyborem nowego prezesa.
Rada Polityki Pieniężnej i NBP przekonują, że działają bez przeszkód. Ale sposób, w jaki zażegnano kryzysową sytuację, budzi wątpliwości ekspertów i byłych członków RPP. Ich zdaniem nie można zwlekać z wyborem nowego prezesa.
Od wczoraj wiceprezes banku Piotr Wiesiołek zastępuje zmarłego tragicznie prezesa Sławomira Skrzypka nie tylko jako prezes NBP, ale i jako przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej. Takie rozwiązanie kwestionuje część ekspertów. Zdaniem byłego członka RPP Bogusława Grabowskiego rada zgodnie z ustawą o NBP powinna być każdorazowo zwoływana na wniosek trzech członków i podczas każdego posiedzenia powinien być wybierany przewodniczący obrad. Ale nie rady. – Wiceprezes zastępuje prezesa w zarządzie banku, ale nie może przejmować jego roli jako prezesa banku centralnego i szefa Rady Polityki Pieniężnej – argumentuje Grabowski.
Zresztą w przeszłości była już podobna sytuacja. W listopadzie 2000 roku prezes NBP Hanna Gronkiewicz-Waltz złożyła rezygnację w związku z przejściem do Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Nowy prezes – Leszek Balcerowicz - został powołany dwa miesiące później. Przez ten czas RPP działała, ale wiceprezes NBP jej nie przewodził.
Mimo to trudno wyobrazić sobie dzisiaj zmianę podjętych w poniedziałek decyzji. Zresztą część konstytucjonalistów uważa, że nie ma do nich podstaw. Ich zdaniem obecne rozwiązanie jest optymalne. – To zgodne ze zdrowym rozsądkiem i celowościową wykładnią konstytucji. Przecież rada jest po to by, by dbać o wartość pieniądza, a wiceprezes w roli prezesa to ułatwia – argumentuje prof. Piotr Winczorek. Jego zdaniem marszałek Sejmu Bronisław Komorowski nie powinien się spieszyć z wyznaczaniem następcy Sławomira Skrzypka, by uniknąć stworzenia wrażenia zawłaszczania państwa.
Zresztą marszałek Bronisław Komorowski wbrew pierwszym komentarzom nie zamierza spieszyć się z wyborem prezesa NBP. Mimo to już pojawiła się giełda nazwisk. Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że najbardziej prawdopodobnym kandydatem jest Dariusz Filar, były członek RPP, a obecnie Rady Gospodarczej przy premierze. Na korzyść profesora Filara przemawia, że jest osobą kontaktową i koncyliacyjną, nie budzi kontrowersji. Ale oprócz niego wymieniani są także członek RPP Andrzej Bratkowski, były członek rady i wiceprezes NBP Jerzy Pruski, były członek RPP Bogusław Grabowski.
Czarnym koniem nadal pozostaje Jan Krzysztof Bielecki, który już wcześniej był wymieniany jako następca Skrzypka w 2013 roku.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama