Najwięcej mitów narosło, jak dotąd, wokół energooszczędnych żarówek.
Pierwszy z mitów mówi, że żarówki przepalają się szybciej niż zwykłe, szczególnie wtedy, gdy często się je włącza i wyłącza. Prawda jest jednak taka, że energooszczędne żarówki są bardziej trwałe od tradycyjnych i każda z nich może świecić aż 8 tys. godzin, co zapewnia kilka lat użytkowania. Wyjątek mogą stanowić najtańsze modele, produkowane przez nieznane szerzej firmy.
Czasem do szybszego zużycia mogą doprowadzić zakłócenia w dostawie prądu, (np. skoki napięcia), co w Polsce, niestety, dość często się zdarza. Bywa więc, że nawet markowa ekożarówka ma krótszy żywot od obiecywanego przez jej producenta, ale z przyczyn obiektywnych. Wytwórcy takiego oświetlenia, przynajmniej ci liczący się i dbający o opinię, naprawdę nie zwodzą swych klientów.
Mitem jest także, że energooszczędne żarówki dają przytłumione światło, świecą gorzej od zwykłych, a pełną moc osiągają dopiero po kilku minutach od zapalenia. Ta opinia wzięła się najprawdopodobniej z tego, że kolor światła ekożarówek jest inny, „zimniejszy” niż tradycyjnych. Dlatego może powstać złudzenie, iż świecą one mniej intensywnie.
A oto inny stereotyp o ekożarówkach: nie pasują do większości opraw i nie da się w nich zastosować tzw. ściemniaczy – urządzeń, za pomocą których można zmniejszyć natężenie światła. W sprzedaży są już takie modele, które można dowolnie przyciemniać, a kształtem nie różnią się od tradycyjnych.
Teraz pora na inny ważny sprzęt domowy – komputer. Wielu informatyków, ale i zwykłych użytkowników sprzętu IT, wierzy, że jego częstsze wyłączanie w celu zaoszczędzenia prądu skraca mu żywot. Według branżowego czasopisma „PC World” to jednak nieprawda i nie ma żadnych badań potwierdzających taki pogląd.
W rzeczywistości jest wręcz odwrotnie: wyłączanie komputera, gdy na nim nie pracujemy, sprawia, że wolniej się zużywa. Bo – jak pisze „PC World” – gdy komputer „chodzi”, pracujące wówczas twarde dyski kręcą talerzami z zawrotną szybkością – 10 tys. obrotów na minutę. To, jak łatwo się domyślić, nie pozostaje bez wpływu na żywotność sprzętu informatycznego. Są wprawdzie jednostkowe przypadki, że komputer nie chce działać po ponownym włączeniu, ale przyczyną zazwyczaj jest zużycie jakiejś części.
Kolejny popularny mit głosi, że w całym domu powinna być przez cały czas taka sama temperatura, bo inaczej będziemy częściej chorować. I to mija się z rzeczywistością, chociażby dlatego, że temperatura ciała człowieka podczas snu obniża się i możemy mieć wtedy zimniej w mieszkaniu. Jest to nawet ze względów zdrowotnych zalecane, szczególnie w sypialniach. Im mniej tam grzejemy, tym mniej wysuszone jest powietrze. A gdy jest ono zbyt suche, sprzyja rozwojowi infekcji górnych dróg oddechowych.
Kolejny stereotyp: nie ma sensu wymieniać okien na nowe, szczelniejsze, bo wtedy w domu z powodu zbyt dużej szczelności będzie wilgotno i duszno, więc okna i tak trzeba będzie rozszczelniać albo często otwierać. Wtedy z oszczędności na ogrzewaniu nici. Sęk w tym, że większość mieszkań i domów – nawet gdy wymienimy okna na nowe – ma jeszcze sporo nieszczelności (choćby w drzwiach). Można też kupić niedużo droższe okna z wywietrznikami (nie uchodzi przez nie tyle ciepła, co przez rozszczelnione czy otwarte okna) albo zamienić wentylację grawitacyjną na dużo sprawniejszą, mechaniczną.
Mitem okazuje się również często powtarzana opinia, że wszystko, co energooszczędne, jest jednocześnie bardzo drogie, a na pewno już dużo droższe od konwencjonalnych rozwiązań. Fakty są często jednak inne, czego przykładem choćby telewizor LCD, bardziej energooszczędny i tańszy od plazmowego. Podobnie jest w przypadku mocno rozpowszechnionego poglądu, że energooszczędny dom jest bardzo drogi w budowie. Tymczasem jeśli zdecydujemy się na jego wersję minimalistyczną (która na ogół wystarczy, żeby nawet o połowę zmniejszyć rachunki za ogrzewanie), kosztuje ona tylko od 0,4 do 4 proc. więcej od tradycyjnego budynku. Taka wersja zakłada bowiem jedynie zastosowanie dwa razy grubszej izolacji (styropianu albo wełny mineralnej) na ściany, dach i podłogę na parterze. Koszt jest więc podwyższony tylko o zakup większej ilości materiału izolacyjnego, co w przypadku sporego domu oznacza o kilka tysięcy złotych większe wydatki.
Zanim więc damy wiarę ludziom sceptycznie odnoszącym się do ekologicznych, energooszczędnych rozwiązań, spróbujmy sami ustalić, czy w konkretnym przypadku mają oni rację czy tylko powielają stereotypy niezgodne ze stanem faktycznym.
Tania energia dla firm. Obniż miesięczne rachunki za prąd. Sprawdź nas!
Komentarze (32)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszePodobnie jest z nowymi wynalazkami, mechanizmem napędzającym nie jest tzw. ekologia ale chęć zysku. Jeden producent chce wypchnąć z rynku drugiego.
A'propos halogenów które dają światło bezpośrednie (tzn. świecą na człowieka), w jego spektrum jest ultrafiolet -powodująca czerniaka skóry (podobnie jak ekspozycja na światło słoneczne)
Autor jest pewnie typowym nawiedzonym "ekologiem" z wykształceniem humanistycznym i stąd pewnie takie bzdury ględzi. Wstyd, że GP takie teksty drukuje bezkrytycznie. Nawet Fakt drukuje prawdziwsze informacje nt choćby żarówek "ekologicznych", które są jedną wielką "ściemą".
Ktoś chce mi wmówić, że nie wiem, co widzę???!!! Przecież to jest dostrzegalne gołym okiem, poza tym zmieniają odcień kolorów.
I to wszystko wcale nie oznacza, że oponenci są przeciwni ekologii, oni są tylko przeciwni propagowaniu nieprawdy.
http://spectrum.ieee.org/green-tech/advanced-cars/loser-why-the-chevy-volt-will-fizzle
Innym eko-oszustem są tzw. biopaliwa. Polecam artykuł z IEEE Spectrum dostępny pod linkiem http://spectrum.ieee.org/energy/renewables/biofuels-arent-really-green
światło z tradycyjnych żarówek jest najbardziej zbliżone swoim zakresem do światła słonecznego, jest po prostu najzdrowsze ze znanych oświetleń sztucznych.
Natomiast żarówki i świetlówki energooszczędne generują za wiele światła w spektrum “niebieskim” - i to jest największym zagrożeniem dla człowieka, bowiem takie światło jest BARDZO szkodliwe dla wzroku, a w przypadku pewnych schorzeń dermatologicznych również dla skóry. Ponadto częstotliwość impulsów świetlnych generowanych przez energooszczędne żarówki jest również szkodliwa dla oczu, oraz dla psychiki - co udowodniono dawno temu, mózg podświadomie ulega wpływowi określonych częstotliwości błysków świetlnych.
Na terenie Europy i na całym świecie żyje wiele osób, dla których światło z pasma niebieskiego jest szczególnie szkodliwe - powoduje uczucie przygnębienia, rozdrażnienia, migreny, utratę orientacji i mdłości. Niektóre energooszczędne lampy (zwłaszcza tanie) świecą z częstotliwościami wyjątkowo nieodpowiednimi dla niektórych ludzi. Czy Unia może sobie pozwolić na takie marnotrawstwo potencjału ludzkiego? Będzie więcej zwolnień lekarskich, depresji i złego samopoczucia w okresie, gdy stosuje się często oświetlenie sztuczne.
rozebrałem lampę kompaktową 20W (made in *PRC) wersja "ECONOMY 3yr" (...trwałość 3 lata ?)
[*PRC - Peoples Republic China - pokrętne oszukanie konsumentów w sklepach oznacza to samo - co dawne "made in china", którego zaczęto unikać na zachodzie kilka lat temu]
Porównanie nakładu materiałowego i pracochłonności produkcji żarówki tradycyjnej i lampy kompaktowej:
*Żarówka tradycyjna (elementy)*
1. Bańka szklana
2. Żarnik wolframowy
3. Dwa druty doprowadzające prąd do żarnika
4. Dwa lub trzy dodatkowe wsporniki żarnika
5. Ceramiczna stopka izolacyjna
6. Tuleja gwintowana, tzw. gwint edisonowski o średnicy 14mm lub 27mm (w bardzo dużych lampach 40 mm)
7. Kropelka lutowia cynowo-ołowiowego (stopka)
8. Odrobina kleju termoodpornego (klejenie bańki gwintu)
Czynności:
1.Wykonanie bańki
2.Wykonanie dolnej części bańki+wtopienie wsporników i doprowadzeń
3.Montaż żarnika
4. Spawanie bańki ze szklaną częścią wsporczą
5. Odpompowanie powietrza+ewentualne napełnienie gazem obojętnym
6. Zatopienie bańki
7. Wykonanie części gwintowanej
8. Montaż izolatora ceramicznego
9. Doklejenie gwintu do bańki
9. Polutowanie doprowadzeń żarnika do stopki i gwintu.
10. Sprawdzenie
11. Pakowanie
Nakłady dodatkowe:
Oświetlenie, wentylacja hali produkcyjnej, gaz do topienia szkła, zasilanie maszyn
Większość czynności można wykonać w jednym miejscu (oprócz dostaw materiałów i elementów metalowych)
*Lampa z serii Economy 20W (chińska)*
W lampie tej najpierw prąd przemienny z sieci oświetleniowej (230V, 50Hz) jest przetwarzany na prąd stały o napięciu 325V, a następnie przetwornica przetwarza go znów na prąd przemienny tyle, że o częstotliwości kilkudziesięciu kiloherców (cykli na sekundę). Zastosowanie tak wysokiej częstotliwości pozwala na zmniejszenie rdzeni dławików i transformatorów (stosowane kiedyś dławiki do świetlówek pracujące przy 50 Hz miały bardzo masywne i ciężkie rdzenie z blach transformatorowych) co daje jaśniejsze świecenie luminoforu niż przy 50Hz z sieci.
Ok. 15W idzie na świecenie, ok. 5W na straty w układzie przetwornicy.
Części lampy kompaktowej (spis z natury)
1. Rura świetlówkowa (łączona z kilku)
2. Luminofor w rurze świecącej (plus cała chemia związana z jego produkcją)
3. Kropelka rtęci!
4. 2 żarniki wolframowe na końcach rury świetlówkowej
5. Koszulki izolacyjne 4 sztuki (na przewodach od lampy do elektroniki zapłonnika)
6. Tuleja gwintowana E14 lub E27
7. Izolator ceramiczny (między stopką i tuleją z gwintem)
8. Kropla cyny na stopkę
(Elektronika przetwornicy)
9. Płytka z laminatu papierowego z nałożonymi ścieżkami połączeniowymi (płytka drukowana)
10. Lutowie cynowo ołowiowe do polutowania ok. 50-60 punktów lutowniczych (montaż elementów elektronicznych do płytki drukowanej
(Elementy elektroniczne)
11. Kondensator elektrolityczny filtru sieciowego
12. 4 diody prostownicze w mostku prostowniczym (układ Graetza)
13. 2 tranzystory do przetwornicy napięcia
14. 4 diody półprzewodnikowe w układzie przetwornicy
15. 9 rezystorów (oporników)
16. 2 kondensatory elektrolityczne w układzie przetwornicy
17. 4 kondensatory ceramiczne
18. Transformator przetwornicy
19. Dławik przeciwzakłóceniowy
20. Transformator zapłonowy (podwyższający napięcie dla uzyskania zapłonu lampy)
21. 4 kołki stykowe (podłączenia końcówek rury świetlówkowej)
22. Dwuczęściowa obudowa plastikowa
Dodatkowe materiały wynikające z procesu produkcji płytki drukowanej:
1. laminat+obróbka mechaniczna (prąd elektryczny wymagany)
2. folia miedziana na laminacie (czyli huta miedzi plus walcownia), folia miedziana ma przeważnie 35 mikrometrów grubości
3. Środki do odtłuszczania i oczyszczania powierzchni miedzi z tlenków miedzi przed trawieniem, (chemia)
4. materiał fotochemiczny do wykonania na miedzi zarysu ścieżek (naświetla się go ultrafioletem co powoduje, że pewne jego części stają się nierozpuszczalne, a resztę się wymywa dzięki czemu roztwór trawiący miedź ma do niej dostęp a do miejsc pokrytych utwardzonym środkiem fotochemicznym nie.
5. środki chemiczne używane do trawienia miedzi w procesie wytwarzania ścieżek na laminacie (usuwa się zbędną miedź drogą trawienia chemicznego i pozostają ścieżki przewodzące)
6. Środki chemiczne używane do zmywania materiału fotochemicznego i płukania płytki.
7. Farba do sitodruku (na laminacie są nadrukowane opisy gdzie ma być jaki element)
8. Lakier elektroizolacyjny chemoutwardzalny (tzw. maska) nakładany na płytkę w celu ochrony ścieżek miedzianych przed wpływami atmosferycznymi (wilgoć, składniki reagujące z miedzią)
9. Wiertła do wiercenia otworów w płytce drukowanej dla przeprowadzenia przez nie końcówek elementów.
Dochodzi jeszcze:
Utylizacja odpadów poprodukcyjnych (płyny do trawienia zużywają się i nie nadają się do spuszczenia wprost do kanalizacji, bo są silnie korodujące i szkodliwe dla otoczenia)
Do powyższych dochodzą jeszcze: zużycie prądu przez:
- oświetlenie hal montażowych
- komputery sterujące montażem,
- zasilanie linii automatycznego montażu elementów na płytce
- komputery używane przy projektowaniu płytek drukowanych
- stanowiska lutownicze montażu ręcznego (montaż całości w obudowie)
- zasilanie linii lutowniczej (na fali) - lutowanie elementów do płytki drukowanej
Dalej:
- elementy półprzewodnikowe (diody, tranzystory) to oddzielny zakład produkcyjny
- kondensatory - następny zakład produkcyjny
- rezystory - kolejny zakład produkcyjny
- transformatory i dławiki -> produkcja drutu nawojowego (czyli znów huta miedzi i emalii izolacyjnej, produkcja rdzeni (ferryt), nawijanie, składanie rdzenia, lutowanie doprowadzeń - to jeszcze inny zakład produkcyjny
- laminat do płytek - następny zakład produkcyjny (+chemia)
Do tego dochodzi transport elementów (plus emisja spalin samochodowych) i gotowych wyrobów (ale to też występuje przy tradycyjnych żarówkach co zapomniał dodać autor postu).
Jak widać więc z powyższego skrótowego zestawienia
- produkcja zwykłej żarówki jest wybitnie "nieekologiczna" a lampy kompaktowej jak najbardziej... nieekologiczna!
Inne słabe strony lamp energooszczędnych wg cytowanego "postu":
Przyczyną szybkiego uszkadzania się lamp kompaktowych są oszczędności na elementach a w szczególności na maksymalnym napięciu pracy kondensatora filtru zasilania.
Napięcie w sieci wg norm może się odchylać od -10% do +10% wartości nominalnej 230V czyli może być od 207 do 253V. Rozrzut wartości wynika z uwzględniania spadków napięcia na linii elektrycznej pomiędzy podstacją a odbiorcą. Ci co mieszkają bliżej podstacji mają wyższe napięcie niż ci co mieszkają dalej, a do tego u tych najdalej mieszkających napięcie może się wahać w ciągu dnia ze względu na zmiany obciążenia linii wnoszone przez gospodarstwa domowe podłączone do linii energetycznej pomiędzy nami a podstacją
Podawana wartość 230V jest tzw. wartością skuteczną napięcia pozwalającą porównywać różne przebiegi czasowe pod kątem energetycznym. W gniazdku elektrycznym tak na prawdę to napięcie ma kształt w przybliżeniu sinusoidalny o okresie 20 ms (częstotliwość 50Hz) i amplitudzie:
Umax=Uskuteczne * √2 = Uskuteczne * 1.4142
Umax=Uskuteczne * 1.4142 * 1.1 = 230 * 1.4142 * 1.1 = 357.8V
[1.1 - współczynnik określający 10% odchyłkę w górę]
Wcześniej normy określały górną odchyłkę napięcia na +5%, więc napięcie mogło maksymalnie wynosić 230V * 1.4142 * 1.05 = 341.53 V
Problem polega na tym, że wielu producentów wkłada do układów lamp kondensatory tylko na 350V co powoduje, że w pewnych warunkach pracuje on na granicy swoich możliwości napięciowych co powoduje zagrożenie jego uszkodzeniem (do rozerwania go włącznie). O ile przy 5% odchyłce maksymalne napięcie w sieci nie przekraczało napięcia maksymalnego kondensatora to przy 10% już przekracza tę granicę.
W linii mogą też wystąpić krótkotrwałe przekroczenia nawet tych maksymalnych wartości podanych wcześniej, wynika to z różnych stanów w jakich może się znaleźć linia energetyczna (przełączenia, nagłe zmiany obciążenia, bliskie wyładowania atmosferyczne) i w tym momencie kondensator pracujący na granicy swoich możliwości może ulec uszkodzeniu.
Jak zauważyłem w nowszych lampach zastosowano już kondensatory na 400V co odsuwa granicę uszkodzenia o prawie 50V (oczywiście to nie chroni przed przepięciami w linii pochodzącymi od piorunów, bo tego nic nie wytrzyma ale przynajmniej powoduje, że przy normalnej pracy kondensator nie pracuje na granicy możliwości).
Oczywiście uszkodzeniu mogą też ulec inne elementy elektroniczne (np. tranzystory) ale pierwszym słabym ogniwem jest ten nieszczęsny kondensator.
Niestety kupując w sklepie lampę nie wiemy jakie elementy zastosował producent więc jest to pełna loteria na co trafimy i kiedy wynik tej loterii stanie się dla nas niekorzystny.
PS.
Ostatnią przeszkodą na drodze do powstania Unii Europejskiej był Prezydent Czech Vaclav Klaus. Podpisał 3 listopada traktat, ulegając prawdopodobnie różnym naciskom a może strachowi. Wkrótce może okazać się więc okazać, że zostaniemy uraczeni kolejnymi wspaniałymi przepisami spod znaku Brukseli... Warto zamówić sobie wizytę u psychologa lub bilet do ciepłych krajów.