Polscy turyści są coraz bardziej pożądanymi klientami na świecie. Zyskują na tym biura podróży i przewoźnicy, którzy otrzymują premie za to, że przyciągają Polaków
Nie tylko turyści płacą biurom podróży oraz przewoźnikom lotniczym. Otrzymują oni pieniądze również od urzędów turystyki wielu krajów na świecie oraz od hotelarzy, którzy płacą za dostarczanie im klientów.
Jak informują biura podróży, najlepiej nagradzają kraje Afryki Północnej, takie jak Egipt, Tunezja oraz Maroko.
– To wciąż rozwijające się turystycznie regiony, gdzie na inwestycje w nowe hotele i ośrodki wypoczynkowe co roku są przeznaczane gigantyczne pieniądze. Dlatego każdy klient jest na wagę złota – zauważa Piotr Czorniej z Exim Tours.
Przyznaje to Amr El Ezabi, szef urzędu turystyki w Egipcie. Jak dodaje, w tym kraju co roku powstaje 10–15 tys. miejsc noclegowych. Tworzone są także nowe turystyczne miejscowości. Dlatego każdy spadek ruchu turystycznego boleśnie odczuwają lokalni inwestorzy.
– Prowadzimy w związku z tym działania, które mają temu przeciwdziałać. Jedne z nich mają na celu wsparcie ruchu czarterowego. W momencie gdy zmniejsza się liczba odwiedzających dany kierunek, uruchamiamy rekompensaty dla tych przewoźników lotniczych, którzy dostarczą do nich turystów. Spadek podróżnych musi być jednak znaczący i wynieść około 40 proc. Musi też dotyczyć mniej rozwiniętych turystycznie regionów, jak na przykład Taba – dodaje Amr El Ezabi. Nie ujawnia jednak, w jakiej wysokości udzielane są przewoźnikom dopłaty.
Premie otrzymują też hotelarze. Jest ona wypłacana za każdego zagranicznego turystę. Jak przyznają touroperatorzy, ten fakt stanowi dla nich kartę przetargową w negocjacjach.
– Wiedząc o dopłatach, jakie od rządu otrzymują hotelarze, jesteśmy w stanie wynegocjować u nich niższe ceny za nocleg dla naszych klientów – mówi Jacek Dąbrowski, dyrektor finansowy i ds. relacji inwestorskich w Triadzie.
Bywa jednak, że hotelarze dzielą się otrzymywanymi dopłatami z touroperatorami, z którymi na stałe współpracują.
– Premie za turystę wypłacają nie tylko hotelarze z krajów arabskich, ale i europejskich. W przypadku tych pierwszych stawka jest jednak kilkakrotnie wyższa – mówi Piotr Czorniej.
Jak dodaje, w hotelach w Europie za każdego dostarczonego turystę można dostać około 1–2 dol. W Egipcie, czy Tunezji jest to około 5 dolarów za osobę.
– Pieniądze są wypłacane zawsze na zakończenie sezonu – dodaje Piotr Czorniej.



Biorąc pod uwagę, że największe biura obsługują od 120 do ponad 200 tys. klientów w sezonie, zyski z tego tytułu mogą być znaczące.
Jak tłumaczą touroperatorzy, dzięki tej rekompensacie łatwiej jest stosować większe obniżki na wycieczki w sezonie.
A dlaczego Polacy są coraz bardziej cenni za granicą? Bo częściej podróżują, a ich wydatki podczas zagranicznych wojaży rosną. Obecnie 5 proc. Polaków rocznie decyduje się na zakup zorganizowanych wycieczek zagranicznych. Dla porównania w 2005 roku było to 2,1 proc. osób. Średnio podczas podróży w 2008 roku statystyczny polski turysta wydał 1245 zł. W 2007 roku kwota ta wyniosła 905 zł.
Nic więc dziwnego, że żyjące z turystyki kraje coraz częściej uwzględniają Polskę w swoich działaniach promocyjnych.
Jak polskie lotniska walczą o turystów
O polskiego turystę walczą także krajowe lotniska. Nagradzają tych touroperatorów, którzy za ich pośrednictwem wysyłają na wakacje najwięcej osób. I tak porty w Krakowie i Katowicach oferują biurom podróży pieniądze na reklamę. Z kolei lotniska w Szczecinie oraz we Wrocławiu nagradzają najbardziej aktywnych touroperatorów premią pieniężną. I to nie byle jaką. Exim Tours otrzymał po dwóch sezonach (zimowym i letnim) od wrocławskiego portu 100 tys. zł nagrody.
Bywa też, że lotniska fundują biurom podróży nagrody w postaci gadżetów, takich jak telewizory czy kamery, które te potem wykorzystują w swoich promocjach organizowanych dla klientów.
Kraków ma najniższy ze wszystkich polskich lotnisk współczynnik wartości rezerwacji wynoszący 4,2 tys. zł przy średniej krajowej 4,6 tys. zł. W przypadku lotnisk w Gdańsku, Wrocławiu czy Warszawie te wartości osiągają prawie 5 tys. zł.